Zawody poprzedziła ceremonia otwarcia, która była zapowiedzią czekających kibiców wielkich sportowych emocji. Najpierw na murawie Stadionu Wrocław zaprezentowane zostały maskotki światowych igrzysk The World Games 2017, Jaś i Małgosia. Tuż po nich na murawę wbiegły maskotki Panthers Wrocław oraz Seahawks Gdynia. Chwilę później przedstawionych zostało dwoje kolejnych ambasadorów Światowych Igrzysk Sportowych, Renata Mauer-Różańska oraz Paweł Rańda.
Następnie wielki finał Topligi swoim występem uświetniła orkiestra wojskowa z Żagania. Po niej na murawie pojawiły się cheerleaderki z Warszawy i Wild Cats Cheerleaders z Wrocławia, zagrzewające do boju drużynę „Panter”. Później spiker zawodów przedstawił obie ekipy, po czym na murawę wbiegli bohaterowie X SuperFinału. Po tym jak spadochroniarz, przedstawiciel sportów lotniczych The World Games 2017 dostarczył monetę, sędziowie wraz z prezydentem Wrocławia Rafałem Dudkiewiczem dokonali rzutu, który wyznaczył, iż to Seahawks rozpoczną kickoffem.
Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla Panthers Wrocław, którzy na już na samym starcie spotkania wyszli na prowadzenie dzięki przyłożeniu Grzegorza Mazura, po 72-jardowym podaniu Kayle Isreala. Chwilę później zdobywając dodatkowy punkt „Pantery” podwyższyły na 7:0! Do końca pierwszej kwarty meczu wynik nie uległ już zmianie.
Druga kwarta długo należała do defensyw obu zespołów. Do momentu, gdy na około sześciu minut przed zakończeniem pierwszej połowy Arkadiusz Cieślok wykorzystał błąd futbolistów Panthers, przechwytując piłkę tuż przed polem punktowym. Dzięki przyłożeniu i zdobyciu dodatkowego punktu Seahawks doprowadzili do remisu. Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w drugiej połowie. W przerwie emocje podtrzymywane były przez konkurs na najdłuższe kopnięcie dla kibiców.
Podrażnieni Panthers wyszli na drugą połowę z bojowym nastawieniem, co zaowocowało kolejnym przyłożeniem i extra pointem. Tym razem przyłożenie było dziełem Tomasza Dziedzica, który wykorzystał podanie Kayle Isreala. „Pantery” wyszły na prowadzenie 14:7. Wrocławianie nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia. Błąd popełnił Tomasz Dziedzic, który musnął piłkę na 17 jardzie, dzięki czemu gdynianie zbliżyli się do pola punktowego. Chwilę później Angelo Pease popisał się touchdownem, a Jakub Fabich zdobył dodatkowy punkt i znów na Stadionie Wrocław mieliśmy remis. Znów po tym, jak „Pantery” na własne życzenie roztrwoniły mozolnie budowaną przewagę.
Na samym starcie ostatniej kwarty Seahawks wyszli na prowadzenie 21:14, po przyłożeniu Micaha Browna i dodatkowym punkcie Jakuba Fabicha. „Jastrzębie” już do końca spotkania nie roztrwoniły przewagi. Choć wrocławian poderwać do boju próbował jeszcze jeden z kibiców, szarżując po murawie przez kilkadziesiąt jardów, nim powalili go na ziemię stewardzi. Tuż przed końcem spotkania zrobiło się gorąco. Najpierw wydawało się, że Angelo Pease dobił "Pantery" przyłożeniem, a Jakub Fabich poprawił extra pointem. Na około dwadzieścia sekund przed końcem Panthers odpowiedzieli touchdownem i dodatkowym punktem. Na wyrównanie zabrakło już jednak czasu.
Gdynianie dokonali historycznego wyczynu. Jako pierwsi zdołali obronić mistrzowski tytuł w Toplidze. Seahawks w decydującym meczu zdołali zwyciężyć z niepokonanymi dotąd Panthers Wrocław, z którymi w tym sezonie przegrali dwukrotnie w fazie regularnej. Kolejny raz sprawdziło się jednak przysłowie, że do trzech razy sztuka. „Pantery” znów zadowolić muszą się zaledwie drugim miejscem, co jest znacznie poniżej ich oczekiwań.
Panthers Wrocław – Seahawks Gdynia 21:28 (7:0, 0:7, 7:7, 7:14)