- Przyjechaliśmy do Wrocławia, żeby jak najlepiej zagrać. Uważałem gospodarzy za zdecydowanych faworytów. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra, mieliśmy dwie-trzy sytuacje, po których mogliśmy zdobyć bramkę. Najważniejszym dla nas momentem była końcówka pierwszej połowy, gdy zdobyliśmy bramkę na 1:0. W drugiej połowie zagraliśmy bardzo źle, nie jestem z niej zadowolony. Mieliśmy problemy na lewej stronie, gdzie było sporo ataków. Zmieniliśmy ustawienie , przez co musiałem zmienić napastnika Nespora. Myślę, że mogę podsumować drugą połowę jako bardzo złą. – mówi Radoslav Latal, szkoleniowiec Piasta.
Dzięki zwycięstwu w stolicy Dolnego Śląska gliwiczanie umocnili się na pozycji lidera ligowej tabeli, dając jasny sygnał, że powalczą o mistrzostwo jesieni, a wiosną o mistrzostwo i europejskie puchary. Trener Latal tonuje jednak hurraoptymistyczne nastroje.
- Mamy dopiero dziesiątą kolejkę, to początek sezonu i jeszcze daleka droga przed nami. Mamy co prawda 21 punktów, ale jest ich do zdobycia znacznie więcej. Za nami są takie drużyny jak Lech i Legia, które mają bardzo dobre składy, wrócą do gry i trochę zamieszają. – podkreśla opiekun ekipy z Górnego Śląska.
Szkoleniowiec drużyny z Gliwic nie ukrywa, że postawa jego zespołu jest pewnym zaskoczeniem. - Przed sezonem mieliśmy wielkie problemy. Okres przygotowawczy nie był dobry w naszym wykonaniu. Wygraliśmy dopiero ostatni mecz z Opavą i to po rzucie karnym. Oczywiście chciałem takich zawodników jak Nespor albo Vacek. Wiedziałem, że Zivec potrafi dobrze grać, ale on miał kontuzję, więc nie wiedzieliśmy jak pozbiera się po niej. Na pewno nie spodziewałem się, że tak dobrze zaczniemy. Wierzyłem w ten zespół, ale myślałem, że to zajmie trochę więcej czasu. – kończy Radoslav Latal.