Samo to, że ktoś przyjeżdża do jakiegoś kraju nie jest złe, jeśli nie wynika z tego krzywda dla innego człowieka. Jeśli więc przyjazd nie szkodzi nikomu nie ma podstawy do jego zakazania. Migracja sama w sobie nie stanowi dla mnie problemu. Problemem jest coś innego.
Uchodźcy otrzymają pomoc od państwa. Pieniądze na tę pomoc nie wzięły się znikąd. Ktoś za to będzie musiał zapłacić. Władza weźmie sobie pieniądze od wszystkich Polaków. Także od tych, którzy nie chcą pomagać emigrantom. Część ludzi zostanie zmuszona do finansowania przedsięwzięcia, którego sobie nie życzą. I jeszcze usłyszą, jakimi to są złymi rasistami.
Dlatego jestem przekonany, że rozwiązaniem jest zezwolenie na przyjazd każdemu emigrantowi, który tego chce. Ale nie może on otrzymać ani grosza pomocy ze strony państwa To nie jest figura retoryczna. Piszę to całkowicie poważnie: po przejściu przez granicę nie powinien otrzymać od państwa nic, nawet biletu na pociąg.
Cała pomoc dla uchodźców powinna iść tylko i wyłączne od prywatnych darczyńców. I to ci darczyńcy decydowaliby, którym emigrantom chcą pomóc. Być może niektórzy pomagaliby wszystkim jak leci. Inni pomagaliby tylko chrześcijanom, albo tylko muzułmanom, albo tylko kobietom z dziećmi – to wszystko ich pieniądze, a więc ich decyzja. Kto by chciał pomoc, ten mógłby to zrobić. Nikt nie byłby zmuszany do pomagania ludziom których się obawia albo do których ma niechęć.
Obecnie łatwo jest rozmaitym celebrytom popaplać o pomaganiu i pouczać innych o braku miłosierdzia. Jeśli naprawdę komuś zależy żeby pomóc, niech wyda na to własne pieniądze. Przystańmy na rozwiązanie, które ja proponuję. To jest wyjście sprawiedliwe i szanujące wolność każdego.