Jej zdaniem nuda może być twórcza, bo jest emocją negatywną, która dziecku przeszkadza, więc szuka ono możliwości, by się jej pozbyć.
– I w tych właśnie poszukiwaniach tkwi cudowny potencjał rozwojowy, ale to jest tylko potencjał. Przecież mogę dojść do wniosku, że jak się tak wynudziłam, wynudziłem, to zacznę szukać na YouTube różnych filmików i nuda znika. Co w tym twórczego? Dokładnie nic – oznajmiła psycholog.
Jednocześnie stwierdziła, że istotne jest to, by pozwolić dziecku – i dać mu na to czas – aby samo wychodziło z tego stanu. Pokombinowało. Właśnie wtedy pojawiają się u niego wyobrażenia i pomysły. Psycholog przestrzegła jednak dorosłych przed tym, by nie dawali dziecku już po kilku minutach odczuwania nudy gotowego rozwiązania, np. dostępu do urządzeń elektronicznych.
– To co daje najczęściej elektronika, to najniższy poziom naszej aktywności. To tylko recepcja, czyli odbiór – wyjaśniła psycholog.
Przyznała jednak dalej, że dzięki dostępowi do świata wirtualnego dziecko może stawać się twórcą, ale musi wychodzić poza prosty odbiór tych treści.
– To nie jest oczywiście tylko tak, że wartościowe są tylko papier i kredki. Można wyciągnąć smarfton, by nakręcić własny twórczy filmik opowiadający o czymś. To jest właśnie siła twórcza – uważa.
Zauważyła, że rodzice coraz rzadziej przyzwalają na nudę, nie doceniając wielkiego potencjału, który w niej drzemie. (PAP)
Klaudia Torchała