- To jest na pewno bardzo ważne spotkanie dla obydwu zespołów, mecz o sześć punktów. Myślę, że taka jest waga tego spotkania. Oczywiście tych kolejek będzie jeszcze sporo do końca, natomiast trzeba sobie zdawać sprawę, że każdy następny mecz dla mojego zespołu to mecz derbowy. Musimy przede wszystkim na boisku udowodnić, także sobie, ale również kibicom, że każdy metr boiska, to będzie metr należący do tego zespołu. Na tym pracowaliśmy w tygodniu, nad współpracą, nad elementami odwagi, agresji, która jest potrzebna, a przede wszystkim nad wzajemnym zaufaniem zawodników do siebie. Mówię o zaufaniu zarówno formacyjnym, jak i między piłkarzami. Będzie potrzebna dobra współpraca i oczywiście jakość, która uważam, że jest w zespole. Jeżeli chodzi o umiejętności, musimy być świadomi tego, że są one na bardzo wysokim poziomie. Natomiast to wszystko nie słowami a czynami trzeba udowodnić na boisku. Rywal, w przeciwieństwie do Jagiellonii czy Zagłębia słabo zaczął i też jest po dwóch porażkach. Zapowiada się ciekawe spotkanie, a dla nas spotkanie na przełamanie - zauważa Dominik Nowak, trener Miedzi.
Szkoleniowiec zielono-niebiesko-czerwonych nie ma pretensji do swoich graczy o zaangażowanie w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin.
- Nie uważam, żeby zespół podszedł do meczu z Zagłębiem lekko i nie chciał tego derbowego spotkania wygrać. Myślę, że zabrakło trochę odpowiedzialności i większej odwagi, bo można było przez to 30 procent zyskać. Być może był jakiś mały paraliż, może za bardzo piłkarze chcieli, a nieraz to przeszkadza. Na pewno nie mam do zawodników pretensji o brak zaangażowania. Nie jestem też zwolennikiem mówienia, że trzeba rąbać, a kartka będzie wyznacznikiem czy ktoś walczy czy nie. Oddaliśmy ponad dwadzieścia strzałów na bramkę, na co trzeba zwrócić uwagę. Rzadko zespół w ekstraklasie oddaje tyle strzałów, czyli jest jakość ofensywna. Jakość tych strzałów pozostawia do życzenia, wiemy o tym, bo 3/4 z nich to były strzały niecelne, które nie dają bramkarzowi nawet możliwości pomyłki. Skupialiśmy się na tych elementach, żeby była dobra współpraca między zawodnikami i żeby wystrzegać się głupich błędów. Błędy zawsze zdarzają się w piłce, ale determinacja pozostałych w przypadku błędu jednego z zawodników, musi być na najwyższym poziomie. To jest dla nas najistotniejsze - dodaje opiekun legniczan.
W ostatnich dniach do zespołu dołączył nowy obrońca - 24-letni Elton Monteiro, Czy Portugalczyk, posiadający także szwajcarski paszport, może liczyć na szansę debiutu na Stadionie im. Orła Białego już w niedzielę?
- Nie, na pewno nie. Grał teraz połówkę w meczu rezerw. Będziemy go spokojnie wprowadzać. Taką przyjęliśmy strategię, że każdego nowego zawodnika trzeba bardzo spokojnie wprowadzać, obserwować. Jest drugi zespół, są treningi. Nikt kto przychodzi od razu za darmo miejsca nie dostanie - ucina Dominik Nowak.
Po inauguracji tegorocznego grania w piłkarskiej elicie ożywione dyskusje wzbudza przede wszystkim obsada bramki legnickiego zespołu.
- Każdy rywalizuje. Bardzo łatwo jest w tym momencie piłkarza rzucić na drugi plan czy położyć na przysłowiowe deski, także przez te wszystkie artykuły odnośnie Antona. Zdaję sobie z tego sprawę, że Anton też jest w takim momencie, że jako trenerzy musimy mu pomóc. Tak samo jest z każdym zawodnikiem tutaj. Zobaczymy kto wyjdzie w pierwszej jedenastce jeżeli chodzi o obsadę bramkarza - mówi trener Miedzi, który pod uwagę nie bierze jak na razie etatowego golkipera drugiego zespołu Jana Szpaderskiego. - Szczerze, to nie. Nie będę tutaj czarował. Na razie musimy myśleć racjonalnie. Nie możemy wysnuć teorii, że jak nie idzie, to nasi wychowankowie będą lepsi. Wierzę w naszych wychowanków, chłopcy pracują, sprawdzamy ich na treningach, ale oni muszą przynajmniej dorównać poziomem. Wtedy będziemy myśleli. Jest Łukasz Sapela i Anton Kanibołocki, dwóch bramkarzy, którzy rywalizują ze sobą i ten, który aktualnie będzie w najwyższej formie wyjdzie w pierwszej jedenastce i będzie strzegł naszej bramki - kończy Dominik Nowak.