Obie drużyny spotkanie rozpoczęły od wzajemnych badań. W 8 minucie niecelnie zza pola karnego strzelał Marquitos. Sześć minut później legniczanie przeprowadzili kolejną niezłą akcję, ale zabrakło im dokładności w polu karnym lubinian. Niedługo później, po dograniu z rzutu rożnego na bramkę gospodarzy uderzał Bartłomiej Pawłowski, ale Anton Kanibołocki nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 17 minucie groźnym, ale również niecelnym strzałem po rzucie rożnym, próbował zagrozić gospodarzom Lubomir Guldan. Chwilę później obok bramki uderzał z dystansu Omar Santana.
Miedź odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób w 23 minucie. Fabian Piasecki znakomicie dograł do Artura Pikka, a ten jeszcze lepiej wycofał do Marquitosa. Hiszpan strzałem z około dwunastu metrów umieścił futbolówkę w siatce. Chwilę później Petteri Forsell uderzył z rzutu wolnego nieznacznie nad bramką. Zagłębie wyrównać mogło w 36 minucie. Po rzucie rożnym piłka trafiła na szesnasty metr do Pawłowskiego, a ten bez namysłu uderzył z woleja. Piłka po interwencji Kanibołockiego odbiła się od poprzeczki.
Za chwilę wyraźnie nad bramką strzelał Maciej Dąbrowski. Natomiast w 39 minucie to Marquitos posłał piłkę nieznacznie nad bramką. W 41 minucie Dominik Hładun wybił przed siebie piłkę po strzale Piaseckiego, ale Marquitos nie zdążył dobić futbolówki. Dwie minuty później Hiszpan uderzył z dystansu, ale golkiper gości interweniował bez zarzutu.
Po przerwie groźnie zaczęło Zagłębie. Po rzucie wolnym z prawej strony piłka trafiła w pole karne legniczan, a tam do interwencji zmuszony został Kanibołocki. Nieco ponad dziesięć minut później znów zrobiło się groźnie pod bramką Miedzi, ale golkiper zielono-niebiesko-czerwonych znów wyszedł z opresji obronną ręką. W 58 minucie ładnie do akcji ofensywnej włączył się Rafał Augustyniak, ale jego dwie próby dogrania z prawej strony zakończyły się jedynie rzutem rożnym.
Mijała godzina gry, gdy bardzo niecelnie uderzył Sasa Balić. Po chwili piłkarz z Lubina otrzymał żółtą kartkę. W 62 minucie sprzed lewego narożnika pola karnego gości uderzał Henrik Ojamaa, ale Hładun obronił bez zarzutu. Chwilę później Wojciech Łobodziński dograł z prawej strony do Marquitosa, ten uderzył na bramkę, a golkiper przyjezdnych z trudem odbił futbolówkę na rzut rożny. Dwie minuty później po wrzutce z rogu piłkę w polu karnym przyjął Augustyniak, zwiódł obrońców i z kilku metrów strzelił wprost w bramkarza.
Lubinianie odpowiedzieli strzałem z prawej strony, który nie mógł zaskoczyć Kanibołockiego. W 73 minucie o uderzenie zza pola karnego pokusił się Borja Fernandez, ale Hładun obronił. Trzy minuty później goście uderzali niecelnie. Ostatnie dziesięć minut plus czas doliczony należały do Miedzi. Podopieczni Dominika Nowaka nacierali. Najpierw brakowało wykończenia, za chwilę strzelał Ojamaa, ale został zablokowany, a gdy Tomislav Bożić huknął z dystansu, futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką.
W 86 minucie nad bramką uderzył Forsell, a za moment to goście stworzyli sobie znakomitą okazję. Filip Jagiełło strzelał z niespełna piętnastu metrów, ale świetnie obronił bramkarz Miedzi. Zielono-niebiesko-czerwoni swego dopięli już w 90 minucie. Ojamaa wbiegł z piłką w pole karne i zagrał do Forsella. Fin zwiódł obrońcę i po ręce Hładuna umieścił piłkę w siatce. Stadion oszalał z radości.
Już w doliczonym czasie gry bliscy podwyższenia byli Ojamaa oraz Rafał Augustyniak, który w doskonałej okazji z kilku metrów posłał piłkę w kierunku Księżyca. Ostatecznie kibice Miedzi musieli zadowolić się dwubramkowym zwycięstwem, co i tak ogromnie uradowało całą Legnicę.
Miedź Legnica - Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)
Bramki: Marquitos (22), Forsell (90)
Żółte kartki: Santana (45+1) - Janoszka (31), Balić (62)
Sędziował: Daniel Stefański
Widzów: 5 868
Miedź: Kanibołocki - Zieliński, Osyra, Bożić, Pikk - Augustyniak, Ojamaa, Santana (49. Fernandez), Marquitos (88. Purzycki), Piasecki (59. Łobodziński), Forsell; trener Dominik Nowak
Zagłębie: Hładun - Dziwniel, Guldan (46. Balić), Dąbrowski, Czerwiński - Tosik, Jagiełło, Pawłowski, Starzyński, Janoszka (46. Bohar) - Tuszyński (66. Mares); trener Mariusz Lewandowski