Wraz z pierwszym gwizdkiem Śląsk ruszył bez respektu. Już w 2 minucie groźnie z kilkunastu metrów uderzał Robert Pich, ale Arkadiusz Malarz był na posterunku. W 15 minucie Marcin Robak otrzymał znakomite podanie w okolice piątego metra. Z ostrego kąta pochodzący z Legnicy napastnik nie zdołał jednak trafić w światło bramki. Chwilę później groźnie z dystansu uderzał Arkadiusz Piech.
W 20 minucie Piech z lewej strony pola karnego strzałem z około ośmiu metrów próbował zaskoczyć Malarza, ale skończyło się na rzucie rożnym. Za moment piłka była już w szesnastce gospodarzy, ale na wysokości zadania stanął Robert Pich, interweniujący wślizgiem. W 28 minucie to Słowak uderzał na bramkę gości z kilkunastu metrów, ale piłka odbita przez jednego z rywali wyleciała na rzut rożny.
Trzy minuty później w polu karnym Legii znów było groźnie. Po rzucie wolnym z prawej strony głową strzelał Piech. W 36 minucie warszawianie bezlitośnie wykorzystali jedną z nielicznych szans. Po dośrodkowaniu Pasquato z prawej strony Jarosław Niezgoda wykorzystał dokładne zgranie piłki przez Sadiku i bez problemu umieścił futbolówkę w siatce. Dwie minuty później Robak świetnie opanował piłkę kilka metrów przed bramką gości, huknął, ale Malarz zdołał uratować swój zespół.
Po przerwie Śląsk zmuszony był konstruować kolejne ataki, by szukać szans na odrobienie strat. Legia ograniczyła się do zabezpieczania dostępu do własnego pola karnego. W 58 minucie z dystansu huknął Michał Chrapek, ale Malarz zdołał sięgnąć piłkę. Dwie minuty później Legia nie miała już tyle szczęścia. Hlousek zagrał ręką w polu karnym, a sędzia wskazał na "wapno". Z jedenastu metrów bezbłędny był Robak.
WKS poszedł za ciosem. W 68 minucie Łukasz Madej dośrodkował z prawej strony, a Robak głową wpakował futbolówkę do siatki, wyprowadzając wrocławian na zasłużone prowadzenie! Chwilę później pomocnik opuścił boisko żegnany gromkimi brawami, a na murawie zameldował się debiutujący w Śląsku Kamil Vacek.
W 77 minucie indywidualny rajd przeprowadził Djordje Cotra. Wpadł z piłką w pole karne legionistów, ale uderzył obok bramki. Piłkarze z Warszawy wydawali się kompletnie bezradni. W 82 minucie groźnym strzałem sprzed pola karnego odpowiedział Niezgoda. Ale to było już wszystko, na co tego dnia było stać obrońców mistrzowskiego tytułu, którzy musieli uznać wyższość Śląska!
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 2:1 (0:1)
Bramki: Robak (62-k., 68) - Niezgoda (36)
Żółte kartki: Hlousek (57)
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Asystenci: Krzysztof Myrmus, Bartłomiej Lekki
Widzów: 24 086
Śląsk: Wrąbel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra, Chrapek, Riera, Madej (69. Vacek), Pich, Piech (78. Srnić), Robak (90+1. Łuczak); trener Jan Urban
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Astiz, Pazdan, Hlousek (86. Mączyński), Kopczyński (77. Nagy), Jodłowiec, Moulin, Pasquato (66. Szymański), Niezgoda, Sadiku; trener Jacek Magiera