W Lubinie na próżno szukać, może poza Filipem Starzyńskim, ligowych gwiazd. W stolicy Dolnego Śląska postawiono natomiast latem na głośne nazwiska, żeby wymienić tylko dwójkę snajperów - Marcina Robaka i Arkadiusza Piecha.
- Największym atutem Zagłębia jest to, że jeśli popatrzymy na nazwiska, poza Świerczokiem jest to praktycznie ten sam zespół. To oznacza, że rozumieją się bardzo dobrze, wiedzą czego chcą od siebie i to będzie największa siła Zagłębia Lubin. Mam nadzieję, że nie będziemy robili głupich fauli przed polem karnym, bo wiemy jak się to może skończyć. Wiemy, że Filip Starzyński potrafi takie sytuacje doskonale wykorzystać, natomiast spodziewałbym się otwartego spotkania. To są derby, Zagłębie gra na własnym boisku. Zremisowaliśmy tam, przegraliśmy, może czas na inny wynik - zauważa Jan Urban.
Przed sezonem do zespołu Śląska dołączył Djordje Cotra, który ostatnie 4 i pół sezonu spędził w Zagłębiu Lubin. Sztab szkoleniowy nie zamierza jednak korzystać z jego wiedzy o poniedziałkowym rywalu.
- Nie pytałem go i nie mam zamiaru go pytać. Zagłębie nie zmieniło się jako zespół. To praktycznie ci sami zawodnicy, którzy rozpoczęli sezon. Nie widzę takiej potrzeby. Zresztą po to jesteśmy w sztabie szkoleniowym, żeby analizować przeciwnika i mamy na ich temat bardzo dobrą wiedzę. Z drugiej strony to byłoby mało komfortowe dla Djordje, żeby opowiadał o swoich kolegach, bo spędził tam mnóstwo czasu i nie chcemy postawić go w takiej sytuacji i na pewno nie postawimy - podkreśla trener Śląska.
Emocje przed derbami podgrzewa też pytanie, jak lubińscy kibice przyjmą swojego byłego kapitana, który zdecydował się kontynuować karierę u lokalnego rywala.
- Moim zdaniem nie powinno być problemu, natomiast wiem jacy są kibice. Nie zawsze potrafią przebaczyć zawodnikowi. Djordje zrobił dla Zagłębia bardzo dużo. Spędził tam mnóstwo lat, przeżywał z klubem wzloty i upadki. Nie odszedł być może w kluczowym momencie, gdy Zagłębie spadło. Został z nimi i wrócili do ekstraklasy. Natomiast w pewnym momencie ktoś ma prawo powiedzieć, że chciałby zmienić klimat, poszukać nowych wyzwań. W tym przypadku jest to sąsiad zza miedzy i rzeczywiście niektórzy kibice różnie to mogą traktować, ale sądzę że Djordje poprzez tak długą grę w Zagłębiu Lubin zasłużył sobie na szacunek i podziękowanie za to co dla tego klubu zrobił - kończy Jan Urban.
W każdym razie cała presja powędrowała w kierunku obrońcy z Bałkanów i nikt nie pyta o przeszłość w Lubinie Arkadiusza Piecha, który opuścił Zagłębie po spadku z ligi, czy trenera Jana Urbana o jego epizod w miedziowym mieście.