Chyba nikt w przepełnionej Hali Orbita nie spodziewał się tak piorunującego początku spotkania w wykonaniu Impelek. Podopieczne Marka Solarewicza pojedynek z mistrzyniami Polski rozpoczęły od prowadzenia 5:0, a następnie 7:1. Przyjezdne pierwszy punkt zdobyły dopiero w szóstej akcji meczu, gdy zablokowana została Megan Courtney. Przy stanie 4:0 Jakub Głuszak po raz pierwszy poprosił o czas, bo po prawej stronie siatki szalała punktująca raz za razem Katarzyna Konieczna.
Z kolejnymi akcjami przewaga wrocławianek topniała. Chemik nie tylko doprowadził do wyrównania 8:8, ale nawet wyszedł na dwupunktowe prowadzenie. Serię policzanek przerwał trener Solarewicz prosząc o przerwę. Pomogło. Za kilka chwil było już 15:11 i to szkoleniowiec gości ratował się czasem. Impelki nie zamierzały jednak ponownie wypuścić prowadzenia z rąk. Znakomicie spisywał się wrocławski blok oraz rozgrywająca świetne zawody Konieczna.
W drugiej partii trener Chemika o pierwszą przerwę poprosił jeszcze wcześniej niż w inauguracyjnym secie, bo przy stanie 3:0. Przyjezdne nie zamierzały bowiem powtórzyć błędu z początku spotkania i wyszły na prowadzenie 6:5 po dwóch atakach Aleksandry Jagieło. Od tego momentu to policzanki nadawały ton boiskowym wydarzeniom, wychodząc na prowadzenie 14:9 i 17:13. Wówczas na boisku pojawiła się Andrea Kossanyiova i od razu zapunktowała, a Impel rozpoczął odrabianie strat. Ekipa ze stolicy Dolnego Śląska szybko doprowadziła do remisu 17:17, gdy asem serwisowym popisała się Monika Ptak. Wrocławianki wyszły nawet na prowadzenie 18:17 i 19:18, ale końcówka należała do mistrzyń Polski, które wygrały do 22.
Początek trzeciego seta do stanu 11:11 był bardzo wyrównany. Wówczas pojedynczym blokiem popisała się Monika Ptak, wyprowadzając Impelki na prowadzenie. Po kolejnej akcji trener Głuszak musiał już prosić o czas, bowiem wrocławianki przejęły inicjatywę. Gdy Andrea Kossanyiova wyprowadziła gospodynie na 20:16 szkoleniowiec policzanek znów ratował się czasem. Chemik zdołał zniwelować straty do 21:19, ale zespół ze stolicy Dolnego Śląska zachował zimną krew. Seta zakończyła na raty Monika Ptak, zdobywając punkt na 25:21 atakiem z prawej strony.
Chemik nie zamierzał jednak ułatwiać gospodyniom zadania i czwartą partię rozpoczął od prowadzenia 7:4. Trener Solarewicz zareagował biorąc czas, a za sprawą Hancock i Koniecznej jego zespół zniwelował straty do 7:8. Za chwilę było już 9:9, a na zagrywce stanęła Hancock i atomowym serwisem gnębiła policzanki. Po asie, przy stanie 11:9 trener gości poprosił o przerwę, która pomogła przyjezdnym. Ale tylko chwilowo, bo punkt z zagrywki zdobyła zaraz Kossanyiova i było 13:10. Przy stanie 15:12 Jakub Głuszak znów ratował się czasem. Impelki grały jednak jak w transie! Efekt? Broniące tytułu siatkarki Chemika zostały wręcz rozbite w końcówce, przegrywając do 19!
Impel Wrocław - Chemik Police 3:1 (25:21; 22:25; 25:21; 25:19)
Sędzia pierwszy: Marek Słowik
Sędzia drugi: Dariusz Wolski
Sędziowie liniowi: Michał Grzegórzko, Justyna Jarzębicka
Komisarz: Bartłomiej Soroka
Impel: Ptak (12), Konieczna (27), Kąkolewska (4), Hancock (6), Mędrzyk (12), Courtney (5), Stenzel (L) oraz Stasiak (L), Kossanyiova (8); trener Marek Solarewicz
Chemik: Montano (13), Gajgał-Anioł (6), Veljković (11), Wołosz (4), Blagojević (6), Jagieło (12), Krzos (L) oraz Zenik (L), Smarzek (6), Bełcik, Werblińska, Bednarek-Kasza; trener Jakub Głuszak
MVP: Katarzyna Konieczna