Spotkanie dobrze ułożyło się dla wrocławian. W 17 minucie Tomasz Hołota wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Matija Siroka na Robercie Pichu, powracającym do wyjściowego składu WKS-u po półrocznym epizodzie w Niemczech i wejściu z ławki w meczu z Wisłą.
Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej odsłony dobra karta Śląska się odwróciła. Mariusz Pawełek uderzenie zza pola karnego Konstantina Vassiljeva odbił przed siebie, wprost na głowę Rafała Grzyba, który bezlitośnie wykorzystując błąd golkipera umieścił futbolówkę w siatce.
W 77 minucie Pawełek znów odbił piłkę przed siebie. Znów z dystansu strzelał Vassiljev i znów piłka znalazła się w siatce zielono-biało-czerwonych. Tym razem egzekutorem okazał się Karol Świderski, który chwilę wcześniej zameldował się na boisku.
Śląsk nie zdołał już wyrównać, choć w ostatniej akcji spotkania piłkę meczową najpierw miał na nodze Kamil Biliński, a moment później Grajciar, który w końcówce zastąpił Picha. Tym samym WKS przegrał pojedynek, choć wcale przegrać go nie musiał.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
Bramki: Grzyb (42), Świderski (77) - Hołota (17-k.)
Żółte kartki: Romańczuk, Sirok, Wasiluk - Hołota, Biliński, Ostrowski, Pawelec
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 8100
Jagiellonia: Drągowski - Sirok (46. Burliga), Tarasovs, Madera, Wasiluk, Grzyb, Romańczuk, Frankowski (85. Mackiewicz), Vassiljev, Grzelczak, Cernych (74. Świderski); trener Michał Probierz
Śląsk: Pawełek - Ostrowski, Dwali, Celeban, Pawelec, Hołota (89. Kaczmarek), Gecov, Pich (87. Grajciar), Morioka, Gosztonyi (46. Kiełb), Biliński; trener Romuald Szukiełowicz