Właściwie do stanu 9:11 w drugiej partii spotkania z Developresem wszystko układało się niemal jak po myśli gospodyń. Wrocławianki prezentowały niezłą siatkówkę, a na boisku nie było widać różnicy miejsc, jaka dzieli oba zespoły w ligowej tabeli. Wtedy jednak w grze Impelek pojawiło się zbyt wiele błędów własnych.
- W drugim secie walczyliśmy do środkowej części partii i potem Developres odjechał. To decydowało o obliczu tego meczu. Przyczyn było wiele. Mamy krótką ławkę i ograniczone możliwości zrobienia zmiany na pewnych pozycjach i musimy sobie jakoś z tym radzić. To jest jedna rzecz, ale też trochę mentalnie odpuściliśmy tego seta. Pozwoliliśmy się zdominować przeciwnikowi i nie byliśmy zbyt agresywni. Tutaj była główna przyczyna tego odskoku punktowego Developresu - ocenia trener Marek Solarewicz.
Kiedy w czwartym secie wydawało się, że jest już praktycznie po meczu, Impelki pokusiły się o fenomenalny zryw w końcówce, doprowadzając do remisu 24:24. Niewiele brakło, by rywalizacja o zwycięstwo w meczu zaczęła się na nowo. Na przewagi zwyciężyły jednak przyjezdne.
- Zabrakło nam kończącego ataku, bo nie skończyliśmy szans, które mieliśmy po swojej stronie. Podbijaliśmy piłki, a nie kończyliśmy ataków. Developres też świetnie podbijał piłki, nawet poza boiskiem i zdobywał punkty w kontrataku. Zabrakło nam generalnie kończącego ataku i myślę, że po części doświadczenia, które mają tamte dziewczyny - zauważa szkoleniowiec Impelek.
Mimo wszystko na tle wymagających rywalek wrocławianki, przynajmniej dłuższymi fragmentami prezentowały niezłą grę, a w meczu nie brakło również emocjonujących wymian. To powinien być dobry prognostyk przed decydującą fazą sezonu.
- Myślę, że tak. Widać to po naszej grze, naszych skutecznościach w grze. Kibice czy dziennikarze mogą stwierdzić sami, jeśli ktoś oglądał nasze wcześniejsze mecze i widzi jak wyglądają one teraz. To jedna kwestia, może nieobiektywna, ale może coś powiedzieć o naszej grze. Analizujemy grę pod kątem skuteczności, jakości gry, danych działań siatkarskich i jesteśmy coraz lepszym, coraz lepiej zorganizowanym zespołem. Nie dość, że młodym, to młodym pod względem stażu, grania razem na boisku, bo gramy razem dopiero od początku tego sezonu. Pewne sytuacje musieliśmy przetrawić siatkarsko. Dzięki temu możemy się dalej rozwijać i stawać się zespołem. Myślę, że to widać w naszej grze. Dzisiaj rywal był bardzo dobry i jak mówiłem dziewczynom na jednym z czasów, musimy zaakceptować to, że rywal jest świetny i może zdobywać punkty mimo tego, że gramy dobrze, jesteśmy dobrze ustawieni w obronie, ale czegoś nie możemy zrobić w danej sytuacji - podkreśla trener Solarewicz.
Należy pamiętać, że Impel mierzył się z jednym z faworytów rozgrywek, który realnie może myśleć o występie w wielkim finale Ligi Siatkówki Kobiet.
- Nie ukrywajmy, oni też teraz podróżują po całej Europie, grają Ligę Mistrzyń. Nawet teraz będą mieli kolejny mecz. Jeżeli te wyjazdy im się uspokoją, na pewno trochę odpoczną i wykorzystają swoje doświadczenie, umiejętności i mogą walczyć nawet o ścisły finał - kończy Marek Solarewicz.