Spotkanie między tymi drużynami było już dwukrotnie przekładane - w listopadzie ubeigłego roku oraz w marcu bieżącego. Tym razem nic juz nie powinno stanąć na przeszkodzie piłkarzom obu ekip, aby stanąć w szranki i znajdzie potwierdzenie powiedzenie "do trzech razy sztuka".
Ta konfrontacja dla Sokoła ma bardzo duże znaczenie. Podopieczni Mirosława Drączkowskiego ścigają liderującą Olimpię Kowary, do której tracą sześć punktów. Jeżeli wygrają to ich dystans do kowarzan zmniejszy się do trzech "oczek". W przypadku remisu lub porażki szans na doścignięcie Olimpii nie stracą, ale będzie to misja z kategorii "mission impossible". Wówczas tylko brak zwycięstwa zespołu spod Śnieżki w trzech ostatnich kolejkach stworzy Sokołowi możliwość wskoczenia na pierwsze miejsce, jeśli ten zdobędzie odpowiednio dużo punktów. Ile? To zależy od postawy teamu trenera Szczurka - wariantów jest kilka, a w dużej mierze zależy to od tego jaki wynik uzyska wicelider z Wielkiej Lipy. Zakładając, że Sokół w środowe popołudnie uznać wyższość gospodarzy, a Olimpia w najbliższej kolejce pokona... ząbkowickiego Orła, w Kowarach szampany z okazji awansu do III ligi wystrzelą już w sobotę!
Orłowi nie grozi ani awans, ani spadek, ale dla niego nie będzie to także "mecz o pietruszkę". Drużyna z okręgu wałbrzyskiego walczy o czwartą pozycję na koniec sezonu. Obecnie jest piąta z takim samym dorobkiem co czwarty GKS Kobierzyce, ale ustępuje mu groszym bilansem bezpośrednich starć. Oznacza to, że jeżeli Orzeł przynajmniej zremisuje w Wielkiej Lipe to zanotuje awans w górę tabeli.
Jak widać potyczka Orła i Sokoła zapowiada sie nader ciekawie, gdyż ma bardzo duży ciężar gatunkowy. Na jej rozstrzygnięcie najbardziej i z największą niecierpliwością czekają nie tylko w siedzibach obydwu klubów, ale również w Kowarach. Pierwszy gwizdek na stadionie w Ząbkowicach Śląskich o godzinie 17:30.