Sobota, 20.04.2024 148

 

Pliki cookies 09:43
Serwis korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Reklama
SofaMeble.pl - Eleganckie meble tapicerowane
Baseny ogrodowe, materace i akcesoria - sklep NajlepszeBaseny.pl

(FOTO) Legniczanin Jakub Popiwczak powalczy o Puchar Polski

Legniczanin Jakub Popiwczak wraz z Jastrzębskim Węglem znalazł się w finale Pucharu Polski podczas turnieju rozgrywanego we wrocławskiej Hali Orbita.

© Paweł Sasiela

W dzisiejszym półfinale zespół z Górnego Śląska ograł 3:0 (25:22; 25:23; 25:14) ONICO Warszawa. Po meczu rozmawialiśmy z pochodzącym z Legnicy zawodnikiem.

 

Dla siatkarza pochodzącego z Legnicy zwycięstwo na dolnośląskiej ziemi smakuje podwójnie?

Czy podwójnie? Na pewno fajnie jest przyjechać do Wrocławia, bo jest dużo znajomych, rodzina. Fajnie jest zagrać przed taką publicznością. Chciałbym wygrać ten puchar, bo uważam, że mamy na tyle mocny zespół, jesteśmy na tyle skonstruowanym, skomponowanym zespołem, że gdziebyśmy nie grali, czy to jest Wrocław czy inne miasto, to będziemy walczyć o zwycięstwo w tym pucharze.

To, że znajomi patrzą na ręcę jest dodatkową presją czy raczej mobilizacją, żeby się jeszcze lepiej pokazać?

Ostatnio się z tego śmiałem, bo kiedyś tato mi powiedział, że oni nie przyjeżdżają na moje mecze, bo myślą, że ja się wtedy bardziej stresuję. Ale mówię do niego - "tato, przecież tak naprawdę każdy mecz oglądasz w telewizji". Mam świadomość tego, że czy to na trybunach czy w telewizji, to zawsze rodzina i znajomi śledzą. Już nie patrzę w ten sposób, przyzwyczaiłem się do tego, bo ta presja zawsze była, jest i będzie, a przede wszystkim ja tę presję na siebie narzucam, bo zawsze chcę dobrze wypaść.

Dzisiaj przez cały mecz mocno mobilizowałeś kolegów z zespołu, ale w tym trzecim secie nie było to już chyba potrzebne, bo ONICO tylko w dwóch pierwszych nawiązało z wami równorzędną walkę.

Pod koniec meczu zminiłem się ze środkowym. Trener Santilli podszedł do mnie i powiedział - "człowieku, spokojnie, trochę energii oszczędź na jutro, bo na tym dzisiejszym meczu puchar się nie kończy". Jestem pewien, że tej energii nigdy w życiu mi nie zabraknie. Takim jestem sportowcem, który zawsze będzie walczył, zawsze będzie mobilizował swoich kolegów, zawsze będzie parł do zwycięstwa z całych sił.

Szybko chcieliście zakończyć ten mecz też z tego względu, że ZAKSA będzie miała kilka godzin odpoczynku więcej?

Nie, choć wiadomo, że to ma jakieś znaczenie. Ale jak jutro wyjdziemy na boisko to zapomnimy o tym i każdy będzie grał na maksimum swoich możliwości.

Dla dolnośląskich kibiców ciekawy będzie również pojedynek z Aleksandrem Śliwką, który pochodzi z tych samych stron. To jest dodatkowy smaczek tego meczu?

Na pewno fajnie się gra, jak z drugiej strony siatki są koledzy. Z większością się znam, ale rzeczywiście z Olkiem parę lat więcej. Zawsze jak gdzieś się spotykamy, to wymienimy parę zdań, bo pochodzimy tak naprawdę z miasta obok miasta. Graliśmy w tym samym klubie, nasi rodzice się znają. Ja znam Olka rodziców, Olek zna moich rodziców. Cały czas byliśmy blisko, kibicujemy sobie nawzajem. Będziemy walczyć o prym na Dolnym Śląsku. Olek został ostatnio wybrany najlepszym sportowcem na Dolnym Śląsku, więc trzeba będzie na boisku pokazać, że za takie tytułu nie przyznają od razu kolejnych sukcesów.

ZAKSA będzie faworytem tego meczu. To dla was łatwiejsza sytuacja, że wszyscy będą oczekiwać od rywali zwycięstwa, a wy będziecie mogli pokazać swoją swobodną grę?

Na pewno będą faworytem. Aczkolwiek na ten mecz nie wyjdziemy z nastawieniem, że oni są faworytem, a nam jak się nie uda to trudno, a jak wygramy to będzie mistrzostwo świata. Nie, bo my znamy swoją wartość, znamy swoją siłę i wyjdziemy po to, żeby wygrać. Na pewno nie przestraszymy się tego i nie będziemy patrzeć na ZAKSĘ jak na zespół będący całkowicie poza naszym zasięgiem i że tylko cud może sprawić, iż wygramy ten mecz.

Wiadomo, że walka toczy się o trofeum, ale to też pierwsze poważne starcie przed fazą play-off i okazja na pokazanie kto jest mocniejszy...

Może tak jest, ale myślę, że bardziej dla dziennikarzy i kibiców. Dla nas liczy się tu i teraz, dla nas najważniejsze jest jutrzejsze spotkanie. Trener Santilli powiedział w szatni, że to nie jest ligowe granie o punkty. Albo zostajemy tutaj, albo jedziemy do domu. Najważniejsza jest walka i my pokazaliśmy, że walczymy, że potrafimy utrzymać emocje. Mam nadzieję, że jutro to potwierdzimy. 

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej