Pierwsze piętnaście minut spotkania, jak zwykło się mawiać w takich przypadkach, było meczem dla koneserów. Później uwidoczniła się lekka przewaga ekipy z Górnego Śląska, która wraz z upływem czasu rosła. Konsekwencją tego był stracony gol. Jak się okazało, decydujący o końcowym wyniku.
- Mam wrażenie, że prosiliśmy się o bramkę, bo graliśmy przez pierwsze dwadzieścia pięć minut bardzo źle. Wydaje mi się, że był to nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Niestety tak grając nie da się wygrać. Co prawda druga połowa była o wiele lepsza i mieliśmy swoje sytuacje, ale po raz pierwszy w tym sezonie nie strzeliliśmy bramki, co też jest trochę bolesne. Ale trudno, teraz przed nami dwa ważne mecze, a nie możemy zapominać, że Gwarek jest jedną z silniejszych drużyn w tej lidze - oceniał trener Radosław Bella.
W meczu z drużyną z Tarnowskich Gór legniczanie stworzyli sobie zbyt mało sytuacji, by myśleć o zdobyciu bramki z tak wymagającym rywalem.
- Zdecydowanie za mało było pojedynków jeden na jeden, za mało dośrodkowań, za mało prostopadłych piłek. Będziemy nad tym pracować. Myśleliśmy, że w tym elemencie jesteśmy naprawdę dobrzy i choć dalej tak uważam, to w tym meczu niestety nie strzeliliśmy bramki - dodawał szkoleniowiec Miedzi II Legnica.
Właściwie jedynie ostatnie dwadzieścia minut było w wykonaniu legniczan tym, co chcielibyśmy oglądać przez całe spotkanie.
- To prawda, te ostatnie dwadzieścia minut pokazało, że naprawdę potrafimy bardzo dobrze grać w piłkę. Niestety tylko dwadzieścia minut z taką drużyną jak Gwarek to nie wystarczy - kończył Radosław Bella.