- To co najważniejsze, to jak zawodnicy zareagowali po straconej bramce. Nie był to łatwy moment dla zespołu, po tych trzech porażkach. Różnych porażkach, ale nie ma co teraz wracać do przeszłości, bo jest przyszłość. Ten mecz pokazał, że zespół jest cierpliwy i na pewno, tak jak w pierwszej lidze, jest w stanie również w ekstraklasie odwracać losy spotkania. Sam mecz był dobry, twardy. Korona to niewdzięczny rywal, twardo grający, dużo biegający i dobrze zorganizowany, jeżeli chodzi o defensywę. Natomiast w pierwszej połowie, stworzyliśmy sobie cztery naprawdę dobre okazje i powinniśmy otworzyć wynik spotkania. To nas boli, ta pierwsza połowa, kiedy grając u siebie mamy swoje sytuacje. Nie dopuściliśmy Korony i zniwelowaliśmy jej atuty, jakimi są chociażby przejście po odbiorze, gra w powietrzu przy stałych fragmentach czy dośrodkowania z bocznych sektorów. Dużo nad tym pracowaliśmy i linia obrony oraz generalnie cały zespół zdał egzamin w grze defensywnej. Bramka, którą straciliśmy, no cóż... Przywykliśmy do tego, że bohaterami są bramkarze rywali. Potrzeba spokoju. Nie jesteśmy szczęśliwi, bo to tylko remis. Natomiast jestem z zawodników zadowolony. Ta nasza droga, którą sobie wytyczyliśmy musi być spokojna. Musimy oceniać wszystko racjonalnie. Dzisiaj zespół, mimo wszystko, stanął na wysokości zadania i do końca dążyliśmy do tego, by wygrać spotkanie. Doceniła to publiczność. Trzeba też oddać przeciwnikowi, że miał swoje 2-3 bardzo dobre sytuacje, ale je wybroniliśmy. To też jest istotne i napawa optymizmem przed następnymi spotkaniami - oceniał trener Dominik Nowak.
W spotkaniu z kielczanami w legnickiej jedenastce pojawił się Artur Pikk, który w wyjściowym składzie zamienił Franka Adu Kwame.
- Chcę pochwalić przede wszystkim całą linię obrony. Kornel, choć ma sporo meczów w ekstraklasie, zadebiutował dzisiaj w Miedzi na tym poziomie. To nie są łatwe momenty, kiedy zawodnik wchodzi i gra pierwsze spotkanie, kiedy jest maksymalnie skoncentrowany. Kornel czy Artur byli właśnie dobrze skoncentrowani na swoich działaniach w defensywie. Takie jest zadanie obrońców. Musimy być stabilni w defensywie, przestać tracić bramki z niczego, które traciliśmy. Dużo nad tym pracowaliśmy. Oceniam występ Artura bardzo dobrze. Cieszę się z tego, że w swoim debiucie w Miedzi pokazał, że rywalizacja na lewej obronie nabierze jeszcze większego tempa. Bardzo się z tego cieszymy, ale pozostali też rywalizują i nikt nie chce miejsca w składzie oddać - dodawał szkoleniowiec Miedzi.
Opiekun zielono-niebiesko-czerwonych wciąż rotuje składem, szukając optymalnego ustawienia, zwłaszcza w grze defensywnej.
- Można mówić, że zmiany były ryzykowne, natomiast po tych wszystkich spotkaniach analitycznie podeszliśmy do tego. Przede wszystkim obserwujemy zawodników na treningach. Błędy, które przytrafiały się w poprzednich spotkaniach w ustawieniu zespołu, niekiedy nie tylko w sytuacjach, w których traciliśmy bramkę, ale w różnych fazach spotkań, powodowały, że staraliśmy się poprzez pracę z zespołem wymuszać unikanie złego ustawienia czy wymagać lepszej współpracy linii obrony. Dlatego co mecz szukamy optymalnego ustawienia, ale myślę, że powoli ono się klaruje. To jest duży pozytyw, bo na pewno linia obrony jest newralgiczna w każdym zespole. Ona wymaga przede wszystkim ugruntowania, jeżeli chodzi o stabilność. To spotkanie pokazało, że idziemy spokojnie w lepszym kierunku. Tak, aby była stabilność na tych pozycjach, bo to na pewno będzie pomagało zespołowi - zauważał Dominik Nowak.
Spotkanie z Koroną w podstawowej jedenastce rozpoczął Rafał Augustyniak, tym razem wygrywając rywalizację z Adrianem Purzyckim.
- Rafał i Adrian zagrali do tej pory po dwa mecze. Na treningach każdy z nich stara się udowodnić, że komu to miejsce się należy. Natomiast oczywiście niekiedy rywal będzie determinował to, kto zagra. Dlatego wybraliśmy dzisiaj Rafała, który zaliczył bardzo dobry występ. Przede wszystkim stabilny, bo to było bardzo ważne. Wypełnił te zadania, których od niego oczekiwaliśmy. Dobrze współpracował z linią obrony, bo Korona grała dwoma napastnikami, co wymagało asekuracji środkowych obrońców. Rafał spełnił oczekiwania w środku pola, z twardo grającym przeciwnikiem - tłumaczył opiekun legniczan.
Na ławce rezerwowych usiadł za to Mateusz Piątkowski, a jako najbardziej wysunięty gracz wystąpił Fabian Piasecki. W kontekście kolejnych meczów, trener Nowak będzie miał jeszcze do dyspozycji dwóch pozyskanych niedawno graczy z Półwyspu Iberyjskiego.
- Nie ma nic lepszego niż rywalizacja, ale nie rywalizacja na siłę. Juan dopiero do nas przyszedł, Borja podobnie. Oczywiście oceniam ich dzisiaj jako piłkarzy, którzy w tej rywalizacji dla Miedzi będą bardzo potrzebni. Tych meczów jest sporo i nie ulega wątpliwości, że będziemy ich oceniać z meczu na mecz. Najważniejsze, żeby załatwić sprawy formalne, bo po pierwsze, to na razie są nie zgłoszeni. Po drugie dopiero co przyszli, dlatego z tym wprowadzaniem piłkarzy trzeba być cierpliwym. Każdy musi, niezależnie kto przychodzi, nie tyle swoje odczekać, co udowodnić na treningach, że należy mu się to miejsce w osiemnastce czy jedenastce. Zobaczymy, będziemy obserwować. Rywalizacja jest duża. Najważniejsze, żeby była oparta na rzeczowej analizie i przede wszystkim spokoju - kończył Dominik Nowak.