Sobota, 20.04.2024 128

 

Pliki cookies 15:16
Serwis korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Reklama
SofaMeble.pl - Eleganckie meble tapicerowane
Baseny ogrodowe, materace i akcesoria - sklep NajlepszeBaseny.pl

Radosław Bella: Lepiej pracować na marzenia niż o nich rozmawiać

Szkoleniowiec trzecioligowego zespołu Miedzi II Legnica zdradza nam plany na rundę wiosenną, mówi o różnicach między trzecią a pierwszą ligą, współpracy z trenerem Nowakiem, ale i dążeniu do ciągłego stawania się lepszym.

© Paweł Sasiela

Zaczęliście rundę najlepiej jak można było, bo od zwycięstwa z liderem. Ale chyba nie mogło być inaczej, skoro w składzie roiło się od zawodników z pierwszego zespołu.

Taka jest rola rezerw, żeby ogrywać najmłodszych zawodników, którzy są bezpośrednio związani z naszą Akademią, ale również, aby zawodnicy z pierwszego zespołu utrzymali rytm treningowy. Zarówno z zawodnikami pierwszego zespołu, jak i bez nich gralibyśmy o pełną pulę. Cel w każdym meczu się nie zmienia, niezależnie od tego kto gra. Choć wiadomo, że miało to ogromny wpływ na przebieg spotkania.

To taki plan, żeby jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie przy wsparciu pierwszoligowców, a potem ogrywać młodzież czy po prostu dostosowujecie się do potrzeb pierwszej drużyny?

Trochę tego i trochę tego. Ale odwróciłbym pytanie. Kiedy mamy ogrywać zawodników, jak nie w grze o wynik? Nie było też tak, że był to jakiś przykaz. Z trenerem Nowakiem na bazie współpracy zawsze ustalamy co będzie najlepsze dla danego piłkarza i w tamtym momencie uznaliśmy, że większość zawodników z pierwszego zespołu, która dobrze popracowała, nam pomoże. W tym meczu zagrało też sześciu zawodników związanych głównie z rezerwami, więc to była dobra liczba. Równowaga była utrzymana, a wszystko odbyło się na bazie współpracy.

Między trzecią a pierwszą ligą jest wielka różnica?

Jest różnica, ale 3 liga wcale nie należy do słabych. Pamiętam mecz w tamtej rundzie ze Stalą Brzeg, która wtedy też była liderem tak jak teraz Skra i mimo wyraźnych wzmocnień, bo aż dziewięciu zawodników z pierwszego zespołu, nie wygraliśmy tego spotkania. Powiem uczciwie, że na pewno nasza grupa jest mocna. Sam fakt, że wiele zespołów z trzeciej ligi grało sparingi z drugoligowcami, jak np. Skra, która wszystkie mecze z drugoligowymi drużynami wygrywała. Sparingowe, co prawda, ale to też oddaje fakt, że był to mocny przeciwnik. Wydaje mi się, że skoro Stilon Gorzów Wielkopolski potrafi rozgrywać sparing z naszym pierwszym zespołem i przez pewien czas być równorzędnym rywalem, to pokazuje poziom tej ligi. Uważam, że w naszej lidze każdy może wygrać z każdym, a to też świadczy o jej sile.

Tak jak wspomniałeś, gracie na dość wysokim poziomie. W wielu miastach mogą wam zazdrościć trzeciej ligi, ale w Legnicy oczy kibiców zwrócone są na pierwszy zespół. Nie czujecie się jakbyście byli w jakimś cieniu? To jest dla was motywacja do cięższej pracy?

Zanim zacząłem pierwszy trening, powiedziałem zawodnikom, że życzę im, żeby nasza współpraca była jak najkrótsza. Właśnie z tego względu, żeby jak najszybciej szli do pierwszej ligi lub do ligi wyżej. Najzwyczajniej w świecie. Głównym celem rezerw jest przekazać zawodnika do pierwszej ligi, ale również sprzedać go do dobrego klubu w drugiej lidze. Wracając do pytania, nie czujemy się w cieniu. Znamy swoje zadania, znamy swoją rolę. Tutaj zawodnicy uczą się cierpliwości i pokory, bo myślę, że teraz jest ogólny problem z młodzieżą, że nie ma tej cierpliwości. Uważam, że rola rezerw jest bardzo ważna w każdym klubie i my po prostu w niej dobrze się odnajdujemy.

Jaka jest specyfika codziennej pracy z taką drużyną? Nie jesteście typowym ligowcem. Po części korzystacie z tego co wypracuje pierwsza drużyna, po części z własnej pracy, a do tego dochodzą najzdolniejsi z Akademii. Rotacja jest zdecydowanie większa niż w przeciętnym ligowym zespole.

Na pewno w treningu piłkarskim trzeba skupić się bardziej na pracy indywidualnej, ale w kontekście zespołu. Wychodzę z założenia, że nie uczę mojej drużyny bycia tylko i wyłącznie zespołem i reagowania na wszystkie wydarzenia w kontekście zespołu. Mam też za zadanie, poprzez trening, podnieść ich umiejętności indywidualne. Bardzo dużo uczymy się ogólnych rzeczy, które mają ogromny wpływ na grę, po to, żeby nasi piłkarze umieli działać w każdym systemie. Uczymy się nie tylko atakować czwórką obrońców, ale przechodzimy na trójkę defensorów w rozegraniu, bo być może trener Nowak w przyszłości lub inny trener, z którym będą kiedyś współpracowali w innych klubach, będzie grał w innym systemie. Nie chcemy naszych zawodników z rezerw, tym bardziej, że są młodzi, ograniczać albo wrzucać w jakieś ramy i systemy. Bardziej chcemy, żeby w kontekście gry zespołowej umieli się odnaleźć i w jednym, i w drugim systemie. W obronie i w ataku. Uczymy się bardzo ogólnych rzeczy, ale ogólne to nie znaczy, że nie mają wpływu na zawodnika, tylko bardzo go rozwijają.

Kibiców na pewno ciekawi jak na co dzień wygląda współpraca między trenerem drużyny rezerw a trenerem pierwszego zespołu. Trener pierwszego zespołu podpatruje to, co robicie czy może trener rezerw kieruje uwagi do szkoleniowca pierwszej drużyny?

Nasza współpraca z pierwszym trenerem i w ogóle z całym sztabem odbywa się na dwóch etapach. Najpierw rozmawiamy o zawodnikach w zespole rezerw, których mam na co dzień, w kontekście ewentualnego treningu z pierwszym zespołem i tutaj ja przekazuję swoje wnioski, kogo można w dalszej perspektywie sprawdzić. Ale rozmawiamy również o zawodnikach, którzy przychodzą do nas na mecze z pierwszej drużyny. Zazwyczaj jest tak, że jeżeli przychodzą do nas, to są na ostatnich dwóch treningach w rezerwach, więc też mam ogląd jak wyglądają zawodnicy pierwszego zespołu w treningu z zawodnikami z rezerw. To są dwa podstawowe pola współpracy.

Ponadto w większości przypadków na naszych meczach jest trener Dominik Nowak, ale jeżeli z jakichś powodów nie może być, zawsze jest ktoś ze sztabu. Kolejna odnoga naszej współpracy dotyczy golkiperów. Nasz trener bramkarzy jest w ścisłym kontakcie z trenerem Aleksandrem Ptakiem z pierwszego zespołu. Ta współpraca wygląda mniej więcej tak, że co najmniej 2-3 razy w tygodniu siadamy i rozmawiamy o zawodnikach, co się działo w tamtym tygodniu i co planujemy na przyszły mecz.

Na które nazwiska w zespole rezerw, które jeszcze nie przewinęły się w kontekście pierwszego zespołu, warto zwrócić uwagę? Możemy zdradzić?

Wolałbym nie, bo młodzi zawodnicy mogą to źle zinterpretować. Na pewno jest 4-5 zawodników, którzy już za 3-4 miesiące będą mieli możliwość zagrania w wyższej lidze. Tego jestem pewien. Mamy także młodych i utalentowanych zawodników z naszej Akademii, ale nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo jest jeszcze na to za wcześnie.

Jesień była dość przeciętna w wykonaniu Miedzi II. Postawiliście sobie jakiś konkretny wynikowy cel na wiosnę czy staracie się nie skupiać na konkretnym osiągnięciu?

Cel jest zawsze jeden. Od początku to powtarzam i będę powtarzać: wygrać najbliższy mecz, a konsekwencją tego będzie najwyższa liczba punktów, która zagwarantuje nam utrzymanie, być może miejsce w środku tabeli. Zobaczymy gdzie nas nasz potencjał poniesie. Na pewno wiemy, że głównym celem jest to, aby dalej była trzecia liga dla Miedzi II. To jest cel, który nie podlega dyskusji. Mamy taką filozofię, że skupiamy się na najbliższej sobocie. Cel będzie konsekwencją naszej jakościowej i ciężkiej pracy, a nie czymś co spędza nam sen z powiek albo wprawia w osłupienie i strach.

Nieodłączną cechą futbolu jest presja. Każda drużyna z mniejszą bądź większą się zmaga. Jak jest w przypadku trzecioligowej drużyny rezerw?

Jedyna presja jakiej się obawiam to ta, którą sami na siebie nakładamy. Nawet ostatnie dwie literki w słowie presja to jest "ja". Nie ukrywajmy, jeżeli to są młodzi zawodnicy, którzy mają ambicję grać w wyższej lidze, to nie powinni się czuć pod presją w trzeciej. Na pewno zawsze jest jakiś dreszczyk emocji, ale tu bym nie przesadzał z nie wiadomo jaką presją w trzeciej lidze. Skoro potencjał tych zawodników pozwala im grać wyżej, a wierzę, że tak jest, to tutaj o presji nie może być mowy.

To już odchodząc od zespołu, a skupiając się na szkoleniowcu, gdzie widzi się trener za 5-6 lat?

Bardzo zaczepne pytanie (śmiech). Nie wiem, gdzie będę za 5-6 lat. Mam nadzieję, że z każdym rokiem na coraz lepszym poziomie. Ale wracając i porównując analogicznie z naszym zespołem, ja też skupiam się na tym, żeby każdego dnia być lepszym trenerem, a gdzie mnie mój potencjał, umiejętności, być może szczęście zaprowadzą, tego nie wiem. Nie mam pojęcia, nie zastanawiam się nad tym. Chcę, żeby miejsce, w którym będę za 6 lat było konsekwencją mojej dobrej pracy, a nie jakimś celem, który chcę osiągnąć za wszelką cenę. Podobnie jak u piłkarzy.

Piłkarz w codziennym treningu musi utrzymywać formę, ale ze szkoleniowcem jest podobnie, bo musi nad sobą pracować, żeby świat futbolu mu nie uciekł.

Mam takie postanowienie, chyba od 5 lat, że każdego dnia zasypiam jako lepszy trener niż budziłem się rano. Codziennie się uczę, codziennie analizuję mecze. Nie zawsze topowych drużyn. Bardziej skupiam się na trenerach i na osobowościach trenerskich, które w danej drużynie są, np. Paco Jémez w Las Palmas czy Quique Setien w Betisie. Znam filozofię tych trenerów, która bardzo pasuje do mojej osobowości, moich przekonań i bardziej śledzę drużyny, w których są trenerzy niż najlepsi piłkarze. Poza tym staram się jeździć na szkolenia, odbywać staże, podpatrywać. Nie chcę stać w miejscu i myślę, że to dokładnie taka sama analogia jak z zawodnikiem. Nie tylko trening mnie rozwija, ale to co jest między treningami również muszę tak czas spożytkować i się zaangażować, żeby być lepszym.

Najciekawsze miejsce albo największy klub w jakim trener był na stażu?

Najciekawsze miejsca to Porto i Amsterdam. Tam miałem okazję uczyć się od trenerów, którzy sięgnęli topu, np. Vitor Pereira z FC Porto, który zdobywał mistrzostwo Portugalii. W Amsterdamie miałem okazję być na pięciodniowym szkoleniu, które wywarło na mnie ogromny wpływ, u Raymonda Verheijena, to był asystent Louisa van Galla czy Guusa Hiddinka w reprezentacji Holandii i reprezentacji Korei Południowej. Jeśli chodzi o staż, to mam nadzieję, że najciekawszy jeszcze przede mną.

W jakiej lidze, a może jaki zespół, marzy ci się poprowadzić?

Myślę, że lepiej jest pracować na marzenia niż o nich rozmawiać. Zawsze bardzo sceptycznie podchodzę do takich tematów, bo zamiast być idealistą wolę pracować bardzo ciężko i wierzyć, że mrówcza praca doprowadzi mnie np. do bardzo dobrego polskiego klubu, np. Miedzi w ekstraklasie. Nie zaprzątam sobie tym głowy, a ciężko pracując mam nadzieję, że kiedyś osiągnę bardzo wysoki poziom. Tym bardziej, że wiem jak jeszcze dużo pracy przede mną.

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej