Piątek, 19.04.2024 122

 

Pliki cookies 13:45
Serwis korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Reklama
SofaMeble.pl - Eleganckie meble tapicerowane
Baseny ogrodowe, materace i akcesoria - sklep NajlepszeBaseny.pl

Poza boiskiem: Fabian Piasecki

Rozpoczynamy nasz cykl "Poza boiskiem", w którym przedstawiać będziemy piłkarzy Miedzi z innej strony. Na początku Fabian Piasecki. Jesienne rozczarowanie, a wiosną być może jedna z gwiazd Nice 1 Ligi.

© Paweł Sasiela

Będziemy rozmawiać o tematach pozaboiskowych, więc może zacznę od pytania, które szczególnie po ostatnim meczu najbardziej interesuje waszych rywali. Co oni w tej Miedzi jedzą?

(śmiech) To co wszyscy. Wiadomo, że każdy próbuje się na swój sposób odżywiać. Niektórzy jedzą jedne potrawy, drudzy nieco inne. Generalnie chyba jednak każdy je to, co lubi. Raz w tygodniu mamy w klubie spotkania z panią Anią, naszą dietetyk, która analizuje wyniki naszych badań i daje wytyczne pod kątem doboru odpowiedniej diety. To ma na pewno duży wpływ na nasz sposób odżywiania.

Są to jakieś ograniczenia? Musisz odmawiać sobie ulubionych dań, bądź dozować ilości?

Wiadomo, że musimy się odżywiać zdrowo i dostarczać do organizmu odpowiednie składniki, ale to nie znaczy, że mamy sobie odmawiać przyjemnych rzeczy. Jakbyśmy mieli odmawiać sobie wszystkiego, co przyjemne i smaczne, to jedlibyśmy w kółko tylko ryż i kurczaka (śmiech). Ja raz na jakiś czas lubię zjeść np. pizzę, ale pod warunkiem, że jest ona przygotowana na odpowiednim cieście i ze składnikami dobrej jakości.

Spotkałem się z przypadkiem, że jeden z ekstraklasowych zespołów, po każdym meczu zamawiał pizzę dla każdego piłkarza. Jest to uzupełnienie pewnych składników czy bardziej na zasadzie odreagowania po całotygodniowej pracy? Jak to wygląda od strony diety?

Szczerze mówiąc, trzeba byłoby spytać o to naszej pani dietetyk. Wydaje mi się, że raz na jakiś czas można sobie pozwolić na jakieś małe kulinarne szaleństwo.

Odchodząc od tematów kulinarnych, czym najchętniej zajmujesz się w wolnych chwilach?

Lubię pograć na laptopie, wyjść na kawę. Mam też psa, którym się zajmuję. Nie mam ustalonego planu na to, co robię w wolnym czasie.

Wracasz z treningu i pewnie najpierw wychodzisz z psem...

Tak, wychodzę z psem, potem robię obiad, jeśli dziewczyna jest w pracy…

…to już słyszę, że Czytelniczki będą rozczarowane...

Niestety (śmiech). Wracając do pytania, jeśli dziewczyna jest w domu, to ona zrobi obiad i później jest czas na kawę, jakieś zakupy do domu. Normalne życie.

Interesujesz się innymi dyscyplinami sportu? Śledzisz wyniki?

Lubię pograć w tenisa, ale innymi dyscyplinami za bardzo się nie interesuję. Zawsze ciągnęło mnie do piłki i to szczególnie mnie interesowało.

Piłka przysłania Ci inne dziedziny?

Można tak powiedzieć. Gdyby nie piłka, to nie wiem co bym robił w życiu (śmiech). Wszystko kręci się wokół niej.

Mówiłeś, że lubisz czasem gdzieś wyjść. W przerwach między rozgrywkami, zwłaszcza zimowych, wyjeżdżacie na zgrupowania zagraniczne. Jest wtedy czas na zwiedzanie?

Ciężko byłoby znaleźć na to choć chwilę. Zgrupowania mają swoją intensywność – to zazwyczaj 2-3 treningi dziennie i ciężka praca. Zazwyczaj w czasie dłuższego zgrupowania jest jeden dzień luźniejszy, kiedy można gdzieś pojechać, coś zobaczyć, zrobić zakupy. To wszystko.

Wakacje wolisz spędzać w Polsce czy zagranicą, aktywnie czy może wypoczywając?

Spędzam je zawsze z rodziną, przeważnie odwiedzam dziadków albo jadę do rodziców. Raz zdarzyło mi się pojechać na wakacje do Grecji, ale generalnie wolę spędzać ten wolny czas w gronie rodzinnym. Przecież na co dzień mieszkam poza domem.

Jesteś na początku piłkarskiej kariery, ale coraz częściej zawodnicy już na tym etapie myślą o przyszłości. Choćby kontynuując naukę.

Uczę się we Wrocławiu, w Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu, która ma swoją siedzibę na Stadionie Miejskim, na którym swoje mecze ligowe rozgrywa Śląsk. Mam za sobą pierwsze pół roku nauki, teraz zacząłem drugi semestr. W zeszłym roku zdałem maturę. Trochę to trwało, bo ciężko jest się skoncentrować na nauce, kiedy za każdym razem zmiana klubu wiąże się z przeprowadzką, zmianą otoczenia, itd. Ale mama przycisnęła mnie do nauki (śmiech), w końcu zdałem maturę i teraz zaocznie studiuję.

Widzisz się w przyszłości w jakimś określonym miejscu czy na razie jest to daleka perspektywa?

Szczerze mówiąc, jest to dla mnie jeszcze bardzo daleka perspektywa. Nie myślałem nad tym, co w przyszłości będę robić. Na razie skupiam się na grze w piłkę nożną.

Kibice znają Cię tylko z boiska, a jakim człowiekiem jesteś na co dzień? Albo inaczej, jakim starasz się być?

Staram się być spokojnym, uprzejmym w stosunku do innych człowiekiem. Nigdy nie byłem jakąś wyróżniającą się osobą, nie zależy mi na rozpoznawalności, na rozgłosie, nie udzielam się zbytnio w mediach społecznościowych. Wiodę spokojne życie.

To całkowita przeciwność tego, jakie cechy oczekiwane są na boisku.

Dokładnie. W życiu po prostu się nie wywyższam. A boisko? To co innego, tam wykonuję swoją pracę.

Najlepszy moment, największe sukcesy jeszcze przed Tobą. Ale zapytam, czy zdarzało Ci się, że kibice rozpoznawali Cię, zaczepiali, żeby pogratulować występu?

Tak było przede wszystkim wtedy, kiedy grałem jeszcze w Zambrowie. To było małe miasteczko i gdzie się nie poszło – do sklepu, czy coś zjeść, to zawsze ktoś mnie poznawał. W Legnicy zdarzyło mi się to może ze dwa razy. Jak podpisywałem umowę, to od razu ktoś w markecie mnie zaczepił. Z kolei po meczu z Puszczą, w którym strzeliłem dwa gole, jeden pan w sklepie podszedł i mi pogratulował. To było bardzo miłe. Byłem zaskoczony, że ludzie w Legnicy tak szybko kojarzą zawodników Miedzi.

Jak Ci się podoba w Legnicy?

Mieszkam na Piekarach. Nie mam żadnych zastrzeżeń, to spokojne miasto. Nic więcej nie jest mi do życia potrzebne. Funkcjonuję w rytmie trening – dom. Po drodze może jeszcze jakieś zakupy. Czasem zdarza się wyjść do kawiarni czy do kina. Wszystko tu jest na miejscu.

Jesienią nie grałeś tyle, ile pewnie byś sobie tego życzył. Po pierwszym meczu można się spodziewać, że wiosną się to zmieni. Ale miałeś jakieś chwile zwątpienia?

Miałem jedną taką chwilę wahania, czy rzeczywiście się nadaję do pierwszej ligi. No bo w drugiej lidze dobrze mi szło, strzelałem bramki, a tu nagle trafiłem do Miedzi i nastąpiło zderzenie ze ścianą. Pierwszy mecz zagrałem z Sandecją w Pucharze Polski – sytuacji miałem tyle, że mogłem strzelić kilka bramek. Ale nie strzeliłem… Gdybym wtedy je wykorzystał, to pewnie inaczej by to wszystko wyglądało. Ale to był tylko jeden taki moment zwątpienia. Miałem wtedy rozmowę z właścicielem klubu, poczułem wsparcie i dostałem kredyt zaufania. No i wtedy wszystko wróciło na właściwe tory.

Kto Cię wspiera najmocniej w takich chwilach? Mówiłeś o wpływie mamy na wykształcenie...

Przede wszystkim mama i dziewczyna są takimi osobami, które próbują na mnie wpłynąć w trudnych sytuacjach.

Jak zmieniło się Twoje życie od momentu, gdy zaczęłaś grać w piłkę na profesjonalnym poziomie?

Jeszcze w Zabrzu mieszkałem w internacie – podobnie jak młode chłopaki trenujące obecnie w Legnicy. Łączyłem szkołę z treningami. Już od piętnastego roku życia mieszkam poza domem rodzinnymi i musiałem sobie ze wszystkim radzić, szybko dorosnąć. Wiadomo, że na początku nie było łatwo. Ale dzięki temu szybko nauczyłem się samodzielności.

Nie masz już problemów, żeby odnaleźć się w nowym otoczeniu?

Teraz nie. Kiedyś trudno było mi zawierać znajomości, gdy szedłem do nowego klubu. Ale obecnie nie mam już żadnych problemów z aklimatyzacją w nowym otoczeniu.

Zdążyłeś się już jakoś zakorzenić w Legnicy? Masz znajomych spoza klubu?

Na razie trzymam się tylko z chłopakami z Miedzi. Znajomości sąsiedzkich nie zawierałem. Nie jest mi to specjalnie potrzebne. Jak chcę z kimś pogadać, to spotykamy się na kawie z chłopakami z drużyny.

Czyli na wścibskich sąsiadów nie narzekasz...

Nie narzekam i staram się, żeby na mnie też nikt nie narzekał.

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej