- Dla Bruk-Betu to ostatnie spotkanie przed własną publicznością – my zagramy takie z Jagiellonią – a każdy daje w nim z siebie „maksa”. Przed przerwą zimową wszyscy chcieliby pożegnać się wygraną ze swoimi kibicami. Musimy spodziewać się bardzo agresywnego meczu, Termalica z pewnością nie odpuści żadnej piłki. Będzie walka i musimy być na nią przygotowani. To, że Termalica ostatnio nie wygrywa, nas za bardzo nie interesuje. Mamy ostatnią szansę w tym roku, by zdobyć trzy punkty na wyjeździe. Wierzymy, że to zwycięstwo musi przyjść, a teraz byłby na to znakomity moment - zapowiada Jan Urban.
Wszak Śląsk pozostaje jedyną drużyną w LOTTO Ekstraklasie bez wygranej na obcym terenie, a trzy wysokie, wyjazdowe porażki z rzędu też nie nastrajają optymistycznie przed pojedynkiem w Niecieczy. Ponadto w sobotę WKS stracił u siebie punkty, jedynie remisując z Piastem.
- Jest taka zasada, że granie tuż po nieudanym spotkaniu jest zawsze korzystne. W tym przypadku gramy jednak trzy mecze praktycznie co dwa dni. Ten jeden dzień odpoczynku dłużej ma już spore znaczenie. Trzy czy cztery dni przerwy i wbrew pozorom może być zupełnie inaczej. Ale dla wszystkich szanse są równe. Musimy sobie w takich sytuacjach radzić, oby tylko omijały nas kontuzje, bo w naszym przypadku ta „kołderka” nie jest długa - dodaje trener Urban.
Szkoleniowcem Termalici nie jest już były opiekun zielono-biało-czerwonych Mariusz Rumak, którego zastąpił Maciej Bartoszek, w minionym sezonie znakomicie radzący sobie w Koronie Kielce. Wielkiej poprawy wyników jednak nie zanotowano, bowiem niecieczanie zajmują obecnie pozycję w strefie spadkowej.
- Nie chcę się wypowiadać na temat tego, jak pracują inni, czy zmieniło się oblicze Termaliki po objęciu zespołu przez trenera Bartoszka. Mogę odnieść się do meczu, natomiast to, co dzieje się wewnątrz przeciwnej drużyny, to nie jest już mój ogródek - ucina Jan Urban.
Początek meczu w Niecieczy o 20:30.