Władze Unii Europejskiej zasugerowały, że kraje Unii powinny się emigrantami podzielić. Polska ma przyjąć 2 659 osób pochodzących głównie z Afryki Północnej. W tym samym czasie co odgórne działania UE pojawiła się też oddolna inicjatywa przyjęcia do Polski 1 500 chrześcijan z Syrii.
Z jednej strony chciałbym przyjęcia uchodźców. Istnieje sporo argumentów, które mnie do tego przekonują. Polska się wyludnia, zarówno przez niski przyrost naturalny jak i wyjeżdżanie Polaków za granicę. Aby kraj funkcjonował musi tu ktoś żyć. Emigranci mogą, wrastając w naszą kulturę, przyczyniać się do podtrzymania narodu przy życiu. Ponadto uważam, że nie powinno się zakazywać tego, co nie wyrządza szkód innym ludziom. Sam tylko przyjazd do Polski i zamieszkanie tu nie powoduje czyjejś krzywdy – nie ma więc podstawy aby tego zakazywać.
A osobiście bardzo silnie przemawia do mnie to, że sam Bóg przykazał pomagać ludziom. Nie tylko innym chrześcijanom, ale innowiercom też. Bardzo bym się ponadto cieszył, gdyby muzułmanin po osiedleniu się w Polsce szczerze przekonał się do chrześcijaństwa i wstąpił do Kościoła.
Jestem jednak w stanie zrozumieć niechęć do przyjęcia emigrantów. Polacy sporo wiedzą o tym, co dzieje się na Zachodzie. Wiedzą, że mniejszości potrafią być okropnym utrapieniem; że potrafią zachować się tak niewdzięcznie wobec przyjmujących ich Europejczyków, że jedyną sprawiedliwą reakcją zdaje się być wyrzucenie ich poza granice kraju. Polacy nie chcą mieć tego samego, co mają u siebie Francuzi, Szwedzi czy Holendrzy.
Czy można pomagać, jeśli to wyrządzi krzywdę innym niewinnym ludziom? Jeśli przyjęty emigrant zrobi w Polsce coś złego, to czy ten który mu pomógł się tu dostać nie ponosi po części za to odpowiedzialności?
No to jak rozwiązać ten problem? Wpuścić emigrantów czy nie? Uważam, że jeśli ktoś chce pomagać powinien móc to robić. Dlatego jestem za tym, aby do Polski mogli przyjeżdżać uchodźcy, także muzułmanie. Niemniej ta pomoc ma być świadczona za własne pieniądze pomagającego i na jego odpowiedzialność. Pomagający nie może narażać na zagrożenia innych ludzi. Dlatego musi wiedzieć, że jeśli azylant okaże się być terrorystą albo zwykłym przestępcą, to kara może dosięgnąć także i jego.
Dlatego wolałbym, aby do Polski przyjechali chrześcijanie z Syrii. Nie będę ukrywać, że bardziej ufam ludziom tej samej wiary co moja. Przede wszystkim jednak organizator, czyli Fundacja Estera zbiera fundusze na utrzymanie uchodźców od prywatnych darczyńców. Ci ludzie chcą pomóc za swoje, a nie za państwowe pieniądze. Bardzo wysoko cenię takie podejście.
To nie oznacza, że należy zupełnie odrzucić myśl o przyjęciu muzułmanów. Byłoby jednak niesprawiedliwe, gdyby mieli być utrzymywani za pieniądze tych, którzy sobie tego nie życzą. Nie chcę aby to zabrzmiało złośliwie, ale jeśli zwolennicy demokracji i Praw Człowieka tak wspierali „arabską wiosnę” niech wezmą na siebie jej konsekwencje.