Spotkanie lepiej rozpoczęli obrońcy trofeum. Przy stanie 6:3 dla gdańszczan, trener Czarnych Raul Lozano poprosił o pierwszy w meczu czas. Na niewiele się to zdało, bo LOTOS wygrał dwie następne piłki, schodząc na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:3. Na drugiej, zespół z Trójmiasta prowadził jeszcze wyżej, bo 16:9.
To zmobilizowało Czarnych, którzy doszli rywali na trzy "oczka". Przy stanie 20:17 Andrea Anastasi wziął przerwę na żądanie. Poskutkowało, gdyż LOTOS odskoczył na 23:18 i to trener Lozano zmuszony został poprosić o czas. Losów pierwszego seta radomianom nie udało się już odwrócić. Gdańszczanie wygrali 25:18, a partię skuteczną zagrywką zakończył Miłosz Hebda.
Po zmianie stron gra się wyrównała i obie ekipy szły punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej LOTOS prowadził już jednak 8:6. Także na drugiej przerwie technicznej, po tym jak Daniel Pliński trafił z zagrywki w siatkę, trójmiejski zespół prowadził dwoma punktami.
Gdy jednak przewaga gdańszczan urosła do czterech "oczek", przy stanie 19:15, Raul Lozano poprosił o czas. Także kolejna przerwa, gdy na tablicy widniał wynik 22:16 dla podopiecznych Andrei Anastasiego niewiele zmieniła. Choć kiedy La Cavera asem serwisowym doprowadził do stanu 23:20, również szkoleniowiec LOTOS-u wziął czas. Skuteczny atak Schwarza zakończył seta. Ekipa z Trójmiasta wygrała 25:21.
Trzecia partia okazała się bardziej wyrównaną. Drużyna z Radomia nie miała już kompletnie nic do stracenia. Gdy na drugiej przerwie technicznej Czarni prowadzili 16:15, jasne stało się, że podopieczni Raula Lozano wcale nie zamierzają odpuszczać. Zaowocowała zwłaszcza znakomita gra blokiem, w tym Artura Szapluka, Zacka La Cavery czy Daniela Plińskiego. Gdańszczanom nie pomogło wprowadzenie na boiska Mateusza Miki w końcówce seta. Czarni wygrali 25:22.
Ta porażka pobudziła siatkarzy z Trójmiasta, którzy w na pierwszej przerwie technicznej w czwartej partii prowadzili już 8:5. LOTOS uciekał, Czarni gonili. Na drugiej przerwie gdańszczanie prowadzili dwoma punktami, kilka piłek później było już 18:18.
Natomiast za moment na prowadzeniu byli już siatkarze z Radomia, a o czas prosił trener Anastasi. Przy stanie 19:19 przerwę wziął Raul Lozano, co zapowiadało naprawdę nerwową końcówkę. Daniel Pliński wyprowadził radomian na ponowne prowadzenie, które za chwilę podwyższył potrójny blok Czarnych. Przy stanie 22:21 dla radomian o kolejny czas poprosił Lozano. Seta zakończyła natomiast zepsuta zagrywka Troya. Czarni wygrywając 25:22 doprowadzili do tie-breaka.
Decydującą partię lepiej zaczęli gdańszczanie. Schulz blokiem wyprowadził LOTOS na prowadzenie 4:2, a trener Lozano poprosił o czas. Emocji nie brakowało. LOTOS zmarnował bowiem już dwie piłki meczowe, prowadząc 14:11. Zacięty, pięciosetowy pojedynek, obrońcy trofeum na swoją korzyść rozstrzygnęli dopiero wygrywając 15:13 w tie-breaku.
Cerrad Czarni Radom – LOTOS Trefl Gdańsk 2:3 (18:25, 21:25, 25:22, 25:22, 13:25)
Sędzia pierwszy: Marek Lagierski
Sędzia drugi: Piotr Król
Komisarz: Edward Superlak
Czarni: Bołądź, Ostrowski, Grobelny, Pliński, Kampa, Szapluk, Majstorović (L) oraz Kowalski (L), La Cavera, Szczurek, Zwiech, Żaliński; trener Raul Lozano
LOTOS: Grzyb, Falaschi, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Hebda, Gacek (L) oraz Ratajczak, Schulz, Stępień, Mika; trener Andrea Anastasi
MVP: Sebastian Schwarz