Sam piłkarz nie czuje się jednak bohaterem spotkania. - Absolutnie nie. To jest nieodpowiednie stwierdzenie. Strzeliłem dwa gole, ale cała drużyna pokazała charakter na koniec tego spotkania. Wyglądało to już niedobrze, było 2:0, osiemdziesiąta minuta. Podnieśliśmy się z tego i gratulacje dla całego zespołu, za to, że byliśmy w stanie coś tutaj jeszcze zrobić na koniec. - podkreśla Paweł Posmyk.
Spotkanie Ślęzy ze Stilonem było nie tylko meczem dwóch drużyn z niemałą tradycją, ale też pojedynkiem dwóch czołowych snajperów ligi. W obu przypadkach zakończyło się remisem. - Jestem daleki od takich rywalizacji, nie postrzegam tego w ten sposób. Przyjechałem tutaj ze Stilonem i najważniejsza jest drużyna. Cały zespół chciał tutaj zdobyć punkty, a nie Paweł Posmyk podwyższyć swój dorobek bramkowy. Daleki jestem od takich stwierdzeń i fajnie, że zdobyłem te gole, ale ja nie spoglądam, nie liczę nikomu, po prostu staram się robić swoje tak jak cała drużyna. - zaznacza napastnik.
Snajper nie zakłada ile bramek zamierza zdobyć w sezonie, bowiem najważniejszajest drużyna. - Już okres taki, gdzie się zakładało ile się bramek strzeli minął. Teraz liczy się dobro zespołu i cieszy mnie to, gdy mogę coś dać drużynie. To jest najważniejsze. Na pewno człowiek zawsze jest zadowolony jak zdobywa bramki, ale osobiste satysfakcje idą na bok. Liczy się cały zespół i punkty dla Stilonu Gorzów. - nie ukrywa Paweł Posmyk.