Szef MEN w Programie Pierwszym Polskiego Radia mówił m.in. o zdalnym nauczaniu, perspektywie nowego roku szkolnego i tegorocznych wakacjach.
Minister przyznał, że tak jak w szkole tradycyjnej, tak samo w przypadku zdalnego nauczania dużo zależy od postawy ucznia i jego zaangażowania. Przyznał jednak, że nowa forma komunikacji z uczniami ma mankamenty i ograniczenia. "Chociaż współczesne technologie dają nam możliwość kontaktu, także i rzeczywistego online z formą wizualną i głosową, to jednak większość z nas nie jest przyzwyczajona do tego typu kontaktu" - powiedział Piontkowski.
"Tego typu nauczanie wymaga też olbrzymiej samodyscypliny i zgadzam się, że duża część dzieci i młodzieży nie jest na to przygotowano" - dodał. Przypomniał jednak, że ta forma edukacji jest przymusem wynikającym z sytuacji epidemicznej.
Minister był też pytany, czy w związku z zapowiadaną przez wielu ekspertów drugą falą epidemii w czasie jesiennym, resort jest przygotowany na nowy rok szkolny.
– Po pierwsze nie wiemy, czy tak rzeczywiście będzie, ale trzeba się do tego przygotowywać. Mamy więc już rozwiązania prawne, które umożliwiają ewentualne rozpoczęcie nauczania na odległość wraz z początkiem nowego roku szkolnego – zapowiedział Piontkowski.
Podkreślił, że częściowy system powrotu dzieci i młodzieży do szkół jest już wdrażany. "Chodzi np. o klasy I-III, a także system konsultacji, który jest choćby namiastką takiej próby bezpośredniego kontaktu nauczyciela i ucznia. Nadal jednak widzę spore obawy po stronie nauczycieli o powrót do szkoły" - powiedział Piontkowski.
Szef MEN odniósł się także do wakacyjnych wyjazdów dla dzieci i młodzieży. Jak powiedział, na razie jeszcze nie wiadomo, ile osób skorzysta ze zorganizowanych form wypoczynku.
Przypomniał o wytycznych opracowanych m.in. przez MZ, MEN i GIS, które dotyczą bezpiecznych wyjazdów. "Liczba zgłoszeń na razie jest zdecydowanie mniejsza niż w ubiegłym roku. (...) Nadal część rodziców obawia się takich zbiorowych form kontaktów" - podkreślił Piontkowski.(PAP)
Karolina Kropiwiec