Czwartek, 28.03.2024 108

 

Pliki cookies 22:47
Serwis korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Reklama
Baltic Home
Mini Mistrzostwa Europy 2024

Debata wyborcza w TVP: pytania m.in. o 500 plus, związki partnerskie, służbę zdrowia

We wtorkowej debacie wyborczej zorganizowanej przez TVP uczestniczyli przedstawiciele wszystkich pięciu komitetów wyborczych, które zarejestrowały ogólnopolskie listy kandydatów w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

© Materiały prasowe / PAP

Na pytania dot. programu 500 plus, legalizacji związków jednopłciowych, polityki zagranicznej, służby zdrowia, jawności majątków bliskich najwyższych osób w państwie oraz rolnictwa - odpowiadali w debacie w TVP politycy komitetów wyborczych PiS, KO, SLD, PSL oraz Konfederacji Wolność i Niepodległość.

Prawo i Sprawiedliwość reprezentował wicepremier Jacek Sasin; Koalicję Obywatelską PO .N IPL Zieloni - Borys Budka; Polskie Stronnictwo Ludowe - prezes Stronnictwa Władysław Kosiniak-Kamysz; KW Sojusz Lewicy Demokratycznej - Andrzej Rozenek, a Konfederację Wolność i Niepodległość - Jacek Wilk.

Politycy odpowiadali na sześć pytań, dodatkowo przewidziano czas na własną prezentację. Pytania dotyczyły programu Rodzina 500 plus, legalizacji związków jednopłciowych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne, polityki zagranicznej i relacji Polski z USA, służby zdrowia, kwestii jawności majątków najbliższych osób w państwie oraz rolnictwa.

Na pytanie o utrzymanie w obecnym kształcie programu 500 plus Borys Budka zapewnił, że "nic, co zostało dane, nie zostanie zabrane". Podkreślił też, że "od samego początku" posłowie PO zgłaszali w parlamencie postulat, by wszystkie dzieci były objęte programem 500 plus. Zapowiedział, że PO postuluje również wprowadzenie tzw. 13 emerytury na stałe.

Kosiniak-Kamysz w swojej wypowiedzi odniósł się do śmierci Kornela Morawieckiego. Podkreślił, że był to człowiek "odważny w czasach, kiedy nie każdego na odwagę było stać". Złożył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu wyrazy współczucia z powodu śmierci ojca. Jak zaznaczył, zrozumiałym jest to, że premier nie uczestniczy w debacie. Podkreśli jednak, że Polacy zasługują na debatę liderów. "Gdzie jest Jarosław Kaczyński? Szkoda, że nie ma przewodniczącego PO (Grzegorza) Schetyny, czy (szefa SLD, Włodzimierza) Czarzastego" – mówił lider ludowców.

Przekonywał, że PSL jako jedyny klub opozycyjny poparł program 500 plus od początku. Zapewnił, że jest za kontynuowaniem programu 500 plus, bo - jak ocenił - dobrze służy on polskim rodzinom. Zaznaczył jednak, że oprócz tego konieczne jest wprowadzenie "rozwiązania dot. godnego życia dla emerytów, nie raz do roku, tylko na stałe". W imieniu swojego ugrupowania zobowiązał się do wprowadzenia emerytury wolnej od podatku; jak mówił, będzie to oznaczało emeryturę wyższą o 300-400 zł miesięcznie, czyli ponad 3-4 tys. rocznie.

Wilk przekonywał, że Konfederacja ma najlepszy program gospodarczy, bo proponuje m.in. obniżkę podatków i zniesienie obowiązku płacenia składek na ZUS. Według niego dzięki takim rozwiązaniom "polskie rodziny będą miały więcej pieniędzy w swoich rękach". Podkreślił też, że w Polsce potrzebna jest gruntowna reforma systemu emerytalnego.

Również Rozenek zapewnił, że Lewica popiera program 500 plus. "Ale niestety PiS się zatrzymał, po wprowadzeniu 500 plus nie poszedł dalej: nie pomaga polskim rodzinom, jeśli chodzi o dostępność do żłobków i przedszkoli, nadal nie ma publicznej komunikacji, która ułatwia polskim rodzinom podróżowanie po Polsce, dojazd do pracy i szkoły. Nie ma wsparcia dla emerytów. Lewica to wszystko zaproponuje" - oświadczył. Zadeklarował m.in. 200 tys. miejsc w żłobkach, po to, by kobiety mogły pójść do pracy.

Sasin zauważył, że za rządów poprzedników wiele polskich rodzin tkwiło w ubóstwie, "a dzietność była na dramatycznie niskim, spadającym z roku na rok poziomie". Dlatego PiS zdecydowało o wprowadzeniu programu, będącego wsparciem dla polskich rodzin - dodał. Jak podkreślił Sasin, program ten zwrócił bardzo wielu rodzinom w Polsce godność. "Program 500 plus to fundament naszej polityki, będziemy go oczywiście dalej realizować. Nie wierzcie zapewnieniom naszych konkurentów, że ten program utrzymają. Od początku krytykowali ten program i mówili, że będą go ograniczać" - oświadczył wicepremier zwracając się do kamer.

Na pytanie dotyczące legalizacji związków jednopłciowych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne Kosiniak-Kamysz podkreślił, że jego komitet nie popiera obu tych kwestii. Zapowiedział, że PSL "będzie bronić" wartości rodziny określonej w konstytucji. "Chrześcijańskie korzenie są dla nas niezwykle ważne. To jest nasza tradycja, nasza historia, nasza duma" – mówił. Dodał, że nie może zgodzić się na "cyniczne wykorzystywanie kościoła przez partię rządzącą". Trzeba się "strzec tych, którzy są wstanie wykorzystać ambony Kościoła do własnych celów" - dodał.

Jacek Wilk przekonywał, że związki homoseksualne w Polsce są legalne ponieważ, jak mówił "nie ma żadnego przepisu prawa, który takich związków by zabraniał". Powiedział, że lewica "lubi posługiwać się zakłamanym językiem i wprowadzać w błąd co do takich ważnych kwestii". Jego zdaniem, pytanie powinno brzmieć: "czy związki homoseksualne powinny być uregulowane". Przekonywał, że życie prywatne powinno pozostać sferą prywatną, a państwo "powinno się jak najmniej wtrącać w nasze sprawy". Wilk podkreślił również, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, dzięki któremu rodzą się dzieci. Nazwał to "dobrem, o które musimy dbać, strzec i wspierać" również w wymiarze finansowym.

Borys Budka zaznaczył, że w programie KO "wyraźnie" zapisane jest "istnienie związków partnerskich". "Dla nas równość wobec prawa nie narzuca, kogo powinniśmy kochać, jak mamy żyć, z kim mamy zawierać nasze związki" - zaznaczył. Według niego KO zapewni "możliwość dziedziczenia, wspólnego rozliczania się i przede wszystkim możliwość dowiedzenia się o stanie zdrowia osoby bliskiej". "W programie KO nie ma mowy o adopcji" - oświadczył Budka.

Andrzej Rozenek zadeklarował, że Lewica "jest za związkami partnerskimi". "Każdy człowiek ma prawo do godności i do tego, żeby był szanowany przez państwo" - dodał. Jak podkreślił Lewica "przewiduje w przyszłości adopcję dzieci przez pary homoseksualne". Według niego "o adopcji powinno decydować dobro dziecka, a nie polityka".

Jacek Sasin podkreślił, że PiS nigdy nie zgodzi się "na wprowadzenie Planu Rabieja". "Który oznacza najpierw wprowadzenie związków partnerskich, potem małżeństw homoseksualnych, a na koniec danie prawa tym małżeństwom na adopcję dzieci" - powiedział. Zdaniem Sasina "dzieci muszą być chronione, nie mogą stać się zabawką w rękach LGBT". "W Polsce trwa ofensywa środowisk LGBT, które chcą narzucić Polakom nieakceptowaną przez nas wszystkich rewolucję ideologiczną, przebudować model rodziny w Polsce" - oświadczył Sasin. Zaznaczył, że "PiS kieruje się tolerancją wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej, ale tolerancja nie oznacza afirmacji".

Na pytanie dotyczące spraw zagranicznych i kwestii relacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi Jacek Sasin odpowiedział, że stosunki Polski i USA "nigdy nie były tak dobre, jak za naszych rządów". Wymienił m.in. podpisane ostatnio konwencje wojskowe, które gwarantują stałą, wzmocnioną obecność amerykańską w Polsce, planowany zakup myśliwców F35. "To również współpraca gospodarcza w zakresie dostaw gazu daje nam bezpieczeństwo. Nasi poprzednicy z PO i PSL podpisali niekorzystne kontrakty z Rosją, które uzależniały nas energetycznie od tego kraju, a Polakom narzucały bardzo wysokie ceny za gaz, my to dzisiaj zmieniamy" - oświadczył wicepremier.

Według Rozenka cztery lata polityki zagranicznej PiS "to pasmo niekończących się porażek i katastrof". "PiS ma swoją wizytówkę, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Ona brzmi 27:1. Takim wynikiem skończyło się głosowanie w Brukseli, w którym wszystkie państwa unijne były przeciwko rządowi PiS" - podkreślił.

"Nie potraficie budować, nie potraficie w żaden sposób łączyć, skłócacie nas z sąsiadami. Robicie najgorszą politykę zagraniczną od 30 lat. Waszą wizytówka jest też ostatnia wizyta wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, który przyleciał do Polski, żeby dyktować nam kogo nie wolno opodatkować. To amerykański wiceprezydent zabronił polskiemu premierowi opodatkowania wielkich koncernów amerykańskich. Jak mają polscy przedsiębiorcy konkurować, gdy amerykański przedsiębiorca tu nie płaci podatków, a Polacy muszą" - oświadczył.

Kosiniak-Kamysz zgodził się, że relacje ze Stanami Zjednoczonymi są bardzo ważne i trzeba je umacniać. "Ale nie można opierać bezpieczeństwa Polski tylko na relacjach z jednym mocarstwem. Musimy mieć dobre relacje w UE, dobre relacje z naszymi sąsiadami na zachodzie i na wschodzie. Chciałbym, żeby rozliczano nas z celów, które stawiamy sobie w polityce zagranicznej" - zaznaczył.

Zdaniem szefa PSL, sukcesem będzie odblokowanie handlu na wschód, wynegocjowanie największego budżetu w UE, przejście Polski z "oślej ławki" do centrum zarządzania UE. Apelował do Sasina, "by nie opowiadać tych głupot o umowie gazowej". "To pan minister Jasiński podpisał umowę bez zapoznania się z dokumentami (...). Jak wam wstyd, że nie potraficie zatrzymać ruskiego węgla, to nie zrzucajcie odpowiedzialności na innych" - podkreślił.

W odpowiedzi Sasin ocenił, że przedstawiciel PSL jest ostatnim, który powinien mówić na temat sprowadzania ruskiego węgla do Polski. "To wy doprowadziliście do upadku polskie górnictwo, spowodowaliście, że dzisiaj polskie górnictwo nie jest w stanie nam zapewnić nam potrzebnej ilości węgla. Niech pan przypomni sobie co mówiła Elżbieta Bieńkowska o waszych rządach w spółkach węglowych: siedzieli, lulki palili, aż wszystko pierdyknęło" - ripostował wicepremier.

Kosiniak-Kamysz zwracając się do polityka PiS oświadczył: "jeśli chodzi o ruski węgiel to jest wyrzut waszego sumienia". "To jest ruski węgiel, który w milionach ton przywozicie do Polski. Pan sobie rąk tym nie ubrudzi, ale sumienie macie już i tak wybrudzone ruskim węglem, który w milionach ton przyjeżdża do Polski. Mieliście wprowadzić embargo, nie zrobiliście tego" - zauważył.

Ripostował również Rozenek. "Nie da się spokojnie słuchać tego co mówi przedstawiciel PiS. Panie ministrze, to lewica wprowadziła Polskę do UE, do NATO. To lewica potrafi budować konstruktywne stosunki wewnątrz UE. Wy je niszczycie, za to odpowiedzą wszyscy obywatele. Przypomnę, do dzisiaj 110 mld euro zyskaliśmy dzięki subwencją z UE, to nasz wspólny dorobek, chcecie go zniszczyć? Chcecie doprowadzić, żeby Polska stała się pośmiewiskiem świata?" - pytał.

Również Budka ocenił, że relacje ze Stanami Zjednoczonym są bardzo ważne, ale - jak dodał - równie ważne są nasze relacje z partnerami z UE. "My udowodniliśmy naszą skuteczność w polityce zagranicznej gdy kierowaliśmy naszą ojczyzną. To my wynegocjowaliśmy budżet dla Polski, blisko pół miliarda zł dla naszego kraju. Rząd PiS na tym polu poniósł olbrzymią klęskę" - oświadczył poseł.

Jak dodał, ponad 100 mld mniej negocjowanych w budżecie UE oznacza 15 mld mniej dla nas, dla rolników. "Oznacza 15 mld mniej na to by poprawiać polskie rolnictwo, oznacza miliardy złotych mniej na nowoczesne przedszkola, drogi, na wprowadzanie innowacji do polskiej gospodarki. Dziś skuteczność w polityce zagranicznej jest mierzona ilością euro, które przywozimy do naszego kraju. Obiecujemy, że przywieziemy do kraju 100 mld więcej" - zadeklarował.

Jacek Wilk odnosząc się do tych wypowiedzi uznał, że to obraz chaosu polskiej polityki zagranicznej. "Właściwie potwierdza, że tej polityki nie ma, bo istnieje tylko wtedy gdy jest długofalowa i suwerenna. Mieliśmy wstać z kolan, a zmieniliśmy tylko klęczniki" - podkreślił.

"To nie może być tak, że jesteśmy przedmiotem dominacji tylko jednego państwa, albo jesteśmy zdani na relacje tylko z jednym państwem. Stany Zjednoczone są dla nas ważne pod względem militarnym zwłaszcza, ale musimy prowadzić wielowektorową mądrą politykę zagraniczną opartą o nasz interes narodowy. Bo w polityce nie ma sentymentów, są tylko interesy. My stawiamy na dobre relacje z sąsiadami, przede wszystkim gospodarcze, budować nowe połączenia drogowe, kolejowe, wodne. Stawiamy na suwerenne relacje z Brukselą, dlatego wypowiemy pakiet klimatyczny, który bardzo Polsce szkodzi, jest czysto ideologiczny, niepotrzebny" - zapowiedział Wilk.

Politycy byli też pytani, "ile wynosi dziś i ile powinna wynosić średnia dopłata dla rolnika do hektara". Zgodnie przyznali, że dopłaty bezpośrednie dla rolników powinny być wyrównane. Budka zauważył, że w 2011 r. Jarosław Kaczyński obiecywał, że dopłaty do hektara będą równe, takie jak w UE. "Mamy rok 2019 i Jarosław Kaczyński obiecuje to po raz kolejny" - dodał. Zaznaczył, że KO opowiada się za wyrównaniem dopłat. Zapewnił, że będzie to możliwe. "Jeżeli uda nam się wynegocjować 100 mld więcej dla Polski, w tym będzie 15 mld więcej także dla rolników" - zaznaczył.

Rozenek ocenił, że polski rolnik zasługuje na takie same dopłaty jak rolnik francuski czy niemiecki. Według niego PiS "nie jest w stanie tego załatwić", a spór Polski z Brukselą dotyczący przestrzegania praworządności powoduje, że rząd nie jest w stanie w UE niczego załatwić, a może doprowadzić do tego, że w przyszłości rolnicy wcale nie będą mieli dopłat. Powiedział, że Lewica zamierza pomóc rolnikom m.in. poprzez działania dotyczące zapobiegania suszom i stepowieniu gleb.

Jacek Wilk wyrazi pogląd, że polska wieś wymiera, pustoszeje, "ma ogromy problem z odpływem młodych rolników". "Nie uratujemy polskiego rolnictwa ustalając wysokość dopłat. Jedno jest pewne: Polscy rolnicy są dyskryminowani tym, że te dopłaty są nierówne względem rolników z innych krajów i to trzeba wywalczyć - dodał. Jego zdaniem inny wielki problem polskiego rolnictwa to zadłużenie. "Trzeba coś z tym zrobić, inaczej ziemia przejdzie w obce ręce. Dlatego Konfederacja postuluje dziesięcioletni okres uchylenia płacenia podatku gruntowego, po to, by w Polsce rolnicy mogli odetchnąć. Będziemy też walczyć o rynki zbytu, bez względów ideologicznych, wszędzie gdzie się da" - zadeklarował.

Lider PSL zaznaczył, że za czasów rządów PO-PSL doprowadzono do wyrównania poziomu dopłat do średniej europejskiej. "Dziś trzeba je podnieść i zrównać z poziomem niemieckim czy francuskim. I to obiecujemy, że to będzie 1200 zł do hektara" - powiedział polityk. Według niego takie same zapowiedzi składali politycy PiS, m.in. Beata Szydło w lipcu 2015 r. i nie dotrzymała słowa. "Najlepiej sytuację w rolnictwie oddają słowa ministra (rolnictwa, Jana Krzysztofa) Ardanowskiego, który na spotkaniu z szefami ARiMR powiedział, że wnioski o modernizację gospodarstw leżą nie miesiącami, a latami, tysiące wniosków są nieobrobione. A wszyscy przecież są z PiS. Dlatego, że mija się z prawdą i co innego mówi, a co innego robi. Żądamy dymisji ministra Ardanowskiego" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Według Sasina PSL "kompletnie oderwał się od spraw wsi i rolnictwa". "Dzisiaj polski rolnik dostaje 216 euro dopłaty, natomiast średnia europejska to ponad 260 euro, w Niemczech 270 euro, w Holandii nawet 450. My gwarantujemy dzisiaj polskim rolnikom, że w ciągu najbliższych dwóch lat doprowadzimy do tego, że dopłaty zostaną wyrównane" - zapewnił. Dodał, że obecnie wchodzimy w okres negocjowania budżetu unijnego. Obiecał, że Janusz Wojciechowski, który jest polskim kandydatem na komisarza ds. rolnictwa, tę sprawę doprowadzi do końca.

Politycy byli również pytani o ustawę regulującą jawność majątków bliskich najważniejszych osób w państwie. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że ludowcy poparli ustawę, która reguluje te kwestie. "Trzeba ujawnić majątki, premier się do tego zobowiązywał" - powiedział szef PSL. Zwrócił jednak uwagę, że dojdzie do tego dopiero po wyborach. "Niestety Polacy nie zapoznają się przed wyborami z prawdą o majątkach najważniejszych urzędników państwowych" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Lider PSL podkreślił przy tym, że Koalicja Polska (współtworzą ją m.in. PSL i Kukiz'15) została zawiązana po to, by wprowadzić ustawę antykorupcyjną. Zapowiedział też wzmocnienie ustawy antylobbingowej oraz wprowadzenie możliwości odwołania posła w trakcie kadencji. "Symbolem przyzwoitości i prawości obecnego rządu jest trzech muszkieterów: pan Misiewicz, pan Kuchciński i pan Banaś. Z tym trzeba zrobić porządek. Można to zrobić oddając władzę w ręce obywateli" - przekonywał.

Sasin podkreślił, że PiS było prekursorem jawności w życiu publicznym. Jak mówił, PiS zaproponowało ustawę gwarantującą jawność majątków rodzin najważniejszych osób w państwie. "Tej ustawy nasi konkurenci z PO nie poparli, byli albo przeciwko albo wstrzymali się od głosów" - powiedział. Zdaniem Sasina PiS tym różni się od konkurentów, że "zawsze każdego, kto zejdzie z prostej drogi, z drogi uczciwości bezceremonialnie usuwa z polityki". "Nie chronimy naszych kolegów tak, jak nasi konkurenci z PO i PSL, jak PSL bronił Jana Burego, jak PO broni dziś (Sławomira) Neumana czy (Stanisława) Gawłowskiego" - powiedział Sasin.

Według Budki "nie trzeba żadnych specjalnych ustaw, żeby żona premiera ujawniła majątek, który został na nią przepisany zanim premier Morawiecki musiał go ujawnić". "Wystarczy zwykła ludzka przyzwoitość, by czołowi politycy nie odbierali telefonów od gangsterów. Nie trzeba specjalnej ustawy, tylko wystarczy nie kraść. Niestety ten rząd co innego mówi, a co innego robi" - ocenił Budka. Dodał, że na stronie internetowej "100 afer PiS" będą rozliczone wszystkie afery obecnego rządu.

Jacek Wilk wyraził pogląd, że żadne prawo dotyczące jawności informacji o majątkach polityków nie będzie w praktyce działało, jeśli organy ścigania, sądy i prokuratura nie będą niezależne od polityki. "Postulujemy bardzo głębokie reformy ustrojowe, które konsekwentnie oddzielają władzę sądowniczą od innych władz" - mówił Wilk. Wyraził przekonanie, że konieczne jest m.in. rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Zdaniem Rozenka jedyne, co do tej pory PiS zrobiło w wymiarze sprawiedliwości, to zamieniło dotychczasowych sędziów i prokuratorów na swoich. "To cała wasza reforma wymiaru sprawiedliwości" - powiedział. Dopytywał przy tym, w jaki sposób wprowadzenie jawności majątków najważniejszych osób w państwie wpłynie na zwykłego obywatela, czy przyczyni się do skrócenia czasu oczekiwania na wyrok sądu.

Uczestnicy debaty odpowiadali też na pytanie, co zrobić, aby w Polsce nie brakowało lekarzy i pielęgniarek. Jacek Wilk postulował przyjęcie rozwiązań w zakresie systemu opieki zdrowotnej funkcjonujących w Singapurze, gdzie - mówił - mimo że procent PKB wydawany na służbę zdrowia należy do najniższych na świecie, "wszystkie wskaźniki pokazują, że system ten działa świetnie".

Budka przekonywał, że przez ostatnie cztery lata doszło do gwałtownego pogorszenia sytuacji w służbie zdrowia. Podkreślił, że KO proponuje kompleksowe rozwiązania dla sytemu zdrowia: oprócz zwiększenia finansowania służby zdrowia także zmiany organizacyjne. Podkreślił, że "strumień pieniędzy, który w tej chwili przez tę władzę jest marnowany m.in. na propagandę, na wynagrodzenia, na nagrody dla ministrów, powinien być kierowany dla osób potrzebujących".

Kosiniak-Kamysz zaproponował uczestnikom debaty podpisanie "paktu na rzecz zdrowia", który zawiera m.in. zobowiązanie do zwiększenia finansowania służby zdrowia do 6,8 proc. PKB, zwiększenie wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek, by zatrzymać ich w kraju, zwiększenie limitów przyjęć na studia medyczne, skrócenie procesu nostryfikacji dyplomów, a także wprowadzenie "europejskiego programu walki z rakiem".

Jacek Sasin odparł, że PiS nie potrzebuje żadnych "paktów opozycji". Według niego w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy wyraźnie wzrosła liczba lekarzy i pielęgniarek: lekarzy o 11 tys. a pielęgniarek o 20 tys. "Zwiększyliśmy o ponad 3 tys. liczbę miejsc na studiach medycznych" - dodał Sasin. Przekonywał, że rząd zwiększa też nakłady na służbę zdrowia - w tym roku ponad 100 mld zł w przyszłym 120 mld zł. "W ciągu najbliższej kadencji podwoimy nakłady, które były za rządów PO-PSL" - mówił.

Rozenek przekonywał, że wbrew propagandzie rządu "ludzie umierają w kolejkach do lekarzy". "Czas oczekiwania do lekarza specjalisty znacząco się wydłużył, brakuje lekarzy i pielęgniarek, brakuje pieniędzy na leki, brakuje leków, jest chaos w służbie zdrowia, zamknięto ponad 60 szpitali" - powiedział Rozenek. Zapewnił, że Lewica wie, jak to zmienić i jak skrócić kolejki do lekarzy do 30 dni. Według niego trzeba zwiększyć nakłady na służbę zdrowia do 7,2 proc. PKB i wykształcić więcej lekarzy i pielęgniarek. "Lewica obiecuje o 50 tys. lekarzy i białego personelu" - zaznaczył Rozenek.

Przed siedzibą TVP w Warszawie, gdzie odbywała debata, pikietowali zwolennicy komitetów wyborczych. Bezpieczeństwa strzegła na miejscu policja. Do momentu zakończenia debaty nie było konieczności interwencji służb.

Po debacie do pikietujących zwolenników KO wyszedł Borys Budka. Jak mówił, wierzy w zwycięstwo w nadchodzących wyborach. „Ten finisz jest najważniejszy. Ja jestem maratończykiem, wiem doskonale, że ostatnie kilometry w biegu są najcięższe” - mówił do zebranych. Dodał, że na finiszu „odbywają się te najważniejsze biegi”. Budka obiecał zgromadzonym w imieniu Koalicji Obywatelskiej i jej kandydatów, że „zrobią wszystko na tym finiszu i 13 października wspólnie wygrają”. (PAP)

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej