Jego zdaniem politycy Platformy sami stworzyli "system wspierania" hejtu w internecie.
Dworczyk został zapytany w radiowej Jedynce o szkolne, nieobowiązkowe zajęcia na temat walki z hejtem, jakie zaproponował stołeczny ratusz. Mówił o nich prezydent stolicy Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". – Zaczęliśmy pilotaż w czterech dzielnicach i ten program będzie z czasem rozszerzany – zapowiedział. Jak dodał, innym typem nieobowiązkowych zajęć będzie wychowanie seksualne, ale na razie nie zaplanowano ich w budżecie ze względu na ograniczone środki. Program takich zajęć ma zostać zaproponowany w kolejnych latach.
– Cieszę się, że został ten projekt wstrzymany, bo to był po prostu zły pomysł i niedobry z punktu widzenia mieszkańców Warszawy – powiedział Dworczyk komentując odłożenie wprowadzania zajęć z zakresu wychowania seksualnego.
Odnosząc się do zajęć dotyczących walki z hejtem, szef KPRM podkreślił, że "w przypadku zwłaszcza samorządu warszawskiego, to samorząd powinien głęboko przeanalizować to, co się dzieje w warszawskim ratuszu". Nawiązał w ten sposób do portalu "Sok z Buraka", którego twórca jest zatrudniony w ratuszu.
W rozmowie z "DGP" Trzaskowski wyjaśnił, że zatrudniona osoba "ma jedne z najlepszych kwalifikacji na rynku, by zarządzać profilami w internecie".
– Teraz próbuje się sugerować, że wpływaliśmy na to, co ta osoba robi w czasie wolnym od pracy. Bzdura – wskazał Trzaskowski. Pytany, czy ta osoba dalej pracuje w ratuszu, odpowiedział, że jej kontrakt był terminowy i jeszcze się nie zakończył.
Zdaniem Dworczyka stwierdzenie, że twórca "Soku z Buraka" "w godzinach pracy nie robi nic takiego, co byłoby związane z hejtem" to przykład hipokryzji.
– Jeśli dzisiaj władze Warszawy mówią o walce z hejtem czy mową nienawiści, jak to niektórzy politycy Platformy nazywają, no to jest to hipokryzja – podkreślił minister. W jego ocenie politycy ci "sami stworzyli system wspierania przynajmniej, jeśli nie generowania hejtu w internecie".
– Platforma Obywatelska - PO jest partią, która dzieli Polaków, która napuszcza na siebie nawzajem Polaków i generuje bardzo niedobre emocje – stwierdził Dworczyk.
Jego zdaniem "wybrzmiało to bardzo dobitnie" w "kuriozalnej" wypowiedzi polityka PO Bogdana Zdrojewskiego z niedzieli.
– Dziś wizyta w gminie Międzybórz. Wcześniej niewielkie osiedle przed Bierutowem. Spotykam sympatyczną rodzinę. Pytam o preferencje wyborcze. Pokazują okazały blok i wskazują na balkony: tam gdzie anteny nc+ (wyższe pietra) koalicja, partery bez anten: PIS – napisał Zdrojewski na Twitterze.
Szef KPRM do tego wpisu odniósł się na Twitterze w niedzielę.
– Dzielenie ludzi ze względu na anteny telewizyjne lub ich brak. Wszystkiego można się spodziewać po kandydatach opozycji, ale tego jeszcze nie grali. Wyjątkowo pogłębiona analiza. A na poważnie - pogarda i tworzenie podziałów to znak firmowy ludzi z partii @SchetynadlaPO (Grzegorza Schetyny) – napisał.
Dworczyk w Jedynce skomentował też wypowiedź jednego z liderów Zielonych Marka Kossakowskiego, który w piątkowej rozmowie z Radiem Plus oświadczył: "Jesteśmy za tym, żeby obca obecność tutaj, amerykańska w formie baz była jak najmniejsza".
Według szefa KPRM takie wypowiedzi są nieodpowiedzialne, zwłaszcza, kiedy "płyną z tej koalicji, której trzonem jest Platforma Obywatelska". Jak zaznaczył, Koalicja Obywatelska jest wewnętrznie niespójna i to, co jest jej jedynym spoiwem to niechęć do PiS i oczekiwanie odzyskania władzy.
– Politycy walczący z PiS dzisiaj są w stanie powiedzieć każdą głupotę, byleby była ona w kontrze do propozycji rządu PiS – zaznaczył Dworczyk. (PAP)