Michał Probierz:
- Wiedzieliśmy, że Miedź ruszy bardzo agresywnie. To się potwierdziło. Przez pierwsze 15 minut mieliśmy problemy w środku i Miedź oddała trzy strzały. Gdy wydawało się, że wszystko uspokoiliśmy i mamy mecz pod kontrolą to popełniliśmy trampkarskie błędy. Mamy dwa rzuty wolne dla nas i dwa rzuty wolne oddajemy przeciwnikowi, po czym tracimy bramki. Na poziomie ekstraklasy to niewytłumaczalne. Później staraliśmy się za wszelką cenę wrócić do gry. Mówiliśmy w przerwie zawodnikom, że musimy od środka pola szybciej grać, bo robiliśmy to zdecydowanie za wolno w pierwszej połowie. Zdecydowanie za dużo prowadziliśmy piłkę. Przeciwko zespołowi grającemu piątką w obronie bardzo trudno jest później z tego przejść. To się potwierdziło, ale zdobyliśmy bramkę i wydawało się, że możemy to przełamać. Trochę skomplikowało sprawę zejście Piszczka. Jest w szpitalu. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Musieliśmy zmienić ustawienie. Próbowaliśmy do samego końca to odrobić, ale w końcówce za wolno transportowaliśmy piłkę w pole karne. Jeszcze chcieliśmy rozgrywać piłkę od tyłu, gdy nie było na to czasu. Przegraliśmy to spotkanie zasłużenie. Nie zrobiliśmy tego, co wymagałem od zawodników. Przegraliśmy mentalnością i podejściem. Czasami nam się wydaje, że będziemy tylko grali. Trzeba włożyć w mecz 120 procent. Jeżeli chce się o coś grać, to w takich meczach trzeba wejść na wyższy poziom i wygrywać.