Będą to bowiem wybory jakich jeszcze nie było. Wydaje się, że liczyć powinny się głównie trzy siły. Z jednej strony euroentuzjastyczna, a może trafniejszym określeniem byłoby unioentuzjastyczna Koalicja Europejska skupiona wokół siły przewodniej, jaką niewątpliwie jest w tym przypadku Platforma Obywatelska. Z drugiej strony wyraźnie uniosceptyczna - a jak sami o sobie mówią propolska – Konfederacja, skupiająca m.in. zwolenników Janusza Korwin-Mikkego, Ruch Narodowy i obrońców życia.
Pomiędzy nimi Prawo i Sprawiedliwość, które nie pała wielką miłością do Brukseli, ale pewnie byłoby ostatnią formacją chętną do ucieczki z Unii. Paradoksalnie sprawując rządy PiS coraz bardziej upodabnia się do poprzedniej partii rządzącej – przynajmniej w jednym aspekcie. Powoli staje się bowiem nijaki, niczym typowa partia władzy. Co prawda jak na razie w oczach większości społeczeństwa bije poprzedników reformami społeczno-gospodarczymi, ale zatraca powoli swoją tożsamość, która kazała wielu stawiać partię Jarosława Kaczyńskiego po prawej stronie sceny politycznej. PiS rozczarował swój żelazny elektorat wycofaniem się z walki o obronę życia, z gruntownej reformy sądownictwa czy z ustawy związanej z IPN. Znacznej części elektoratu PiS nie podoba się również brak stanowczości w relacjach z USA i Izraelem.
Elektorat chrześcijańsko-narodowy - wbrew pozorom nie taki mały, a przynajmniej jego część, może przejść w kierunku Konfederacji, chcącej dokończyć to z czego PiS się wycofał, a w wielu sprawach pójść jeszcze dalej. Dlatego formacja rządząca nie zasypia gruszek w popiele, organizując kolejne konwencje i spotkania w regionach. Tym bardziej, że do ataku przystępuje Wiosna Roberta Biedronia. Choćby nie wiem jak groteskowo brzmiały jej postulaty, skrajna lewica znajdzie poklask w części społeczeństwa. Zwłaszcza, że ugrupowanie Biedronia choćby w wysuwaniu postulatów proaborcyjnych będzie bardziej wiarygodne od partii skupionych w Koalicji Europejskiej, które dużo o tym mówią, ale mało w tym kierunku robią.
Inna sprawa, że Wiosna pracować będzie dla PiS, odbierając głosy KE. Dzięki temu może zrównoważyć starty partii rządzącej na rzecz Konfederacji i w ostatecznym rozrachunku dać formacji Jarosława Kaczyńskiego wyborcze zwycięstwo. Postulaty ekipy Biedronia już sprawiają, że Platforma skręca coraz mocniej w lewo, a to z kolei może odpychać od niej elektorat centrowy. Z tym problemem, już nawet wśród własnych działaczy, zmaga się zresztą Polskie Stronnictwo Ludowe. Centralne władze Ludowców przystępując do szerokiej koalicji oderwały się nieco od partyjnych dołów, co na pewno nie pomoże partii Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Zapominać nie można również o formacji Pawła Kukiza, która w ostatnim czasie dużo straciła, ale przecież wciąż pozostaje siłą parlamentarną, a to nadal daje Kukiz'15 spory potencjał wyborczy. To wszystko sprawia, że wyniki najbliższych wyborów przewidzieć nie sposób. Wielkie znaczenie będzie miała kampania wyborcza poszczególnych ugrupowań, która niebawem na pewno się rozkręci.