Jaworzanki sezon zasadniczy zakończyły pozycję wyżej, dlatego rywalizację rozpoczną na własnym boisku. Niewątpliwie będzie to atut podopiecznych trenera Radosława Pokrywy, jednak dodać należy, iż ligowe potyczki z Jedynką nie były dla Olimpijek spacerkiem. Na początku listopada przed własną publicznością zespół z miasta św. Marcina tryumfował dopiero po pięciosetowym boju.
Po dwóch pierwszych partiach tamtej potyczki nic nie wskazywało na to, że mecz potrwa tak długo. Choć pierwszego seta Olimpijki wygrały dopiero do 25, to jednak w kolejnym robiły przyjezdne do 14. Jedynka nie zamierzała jednak tak tanio sprzedać skóry. Kolejne dwie partie padły łupem zespołu z Siewierza (do 20 i 23).
- To zespół mający szeroką ławkę, w przeciwieństwie do nas. W dziewiątkę graliśmy z czternastoma zawodniczkami. To trochę mało - zauważał wówczas trener Pokrywa. - Druga trenerka rozpisywała naszą drużynę, więc mają też ten atut, że więcej widzą. Rozpisali nas, kierunki ataków, zagrywek, więc później ten trzeci set to było to - dodawał.
Tie-break zakończył się wygraną gospodyń 16:14. W Siewierzu Jedynka zrewanżowała się jaworzankom, zwyciężając styczniowy pojedynek 3:1 (19:25; 25:21; 25:20; 25:23). To pokazuje jak ciężkie zadanie czeka ekipę znad Nysy Szalonej.
Olimpia do fazy play off nie przystępuje w roli faworyta do awansu, ale historia niejednokrotnie uczyła, że nie jest to konieczne, by cieszyć się z końcowego sukcesu. Wszak ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. By jednak przedłużyć marzenia trzeba przeskoczyć pierwszą przeszkodę, jaką jest bardzo niewygodny rywal z Siewierza. Początek zarówno sobotniego, jak i niedzielnego starcia o godz. 17:00.