Już w trakcie potyczki w mediach społecznościowych na obrońcę polała się fala krytyki. Nieco na usprawiedliwienie Chorwata dodać trzeba, że dla Bożicia była to pierwsza gra o ligową stawkę od 20 października. Defensor w końcówce jesieni zmagał się bowiem z problemami zdrowotnymi.
- Każdy piłkarz przeżywa. Przerabiałem wiele sytuacji w drużynie, w których piłkarze po prostu słabo zagrali. Tomi wie, że słabo zagrał, my wszyscy też to widzieliśmy i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Ale nie jest to moment, żeby zawodnika nie wspierać. Na pewno trzeba porozmawiać i przeanalizować to. Po to są treningi, żeby zawodnik się odbudowywał mentalnie i w podobnych sytuacjach. Po to, by nie powielać błędów. Mogę tylko tyle powiedzieć. To jest piłka, sport. Zdarzają się słabsze momenty. Na pewno dzisiaj Tomi miał słabszy moment, ale uważam, że musimy skonsolidować się jako zespół. Przed nami jest spotkanie derbowe i absolutnie nie ma już co do tego wracać - oceniał trener Dominik Nowak.
Sam obrońca jak na kapitana przystało nie szukał tanich wymówek i winę za porażkę wziął na siebie.
- Piłka nożna jest grą błędów i takie rzeczy się zdarzają. Z mojej strony zdarzyło się wszystko co się mogło złego zdarzyć. Mam nadzieję, że w następnych meczach już takich rzeczy nie będzie - zaznaczył Tomislav Bożić. - Nie będę oceniał zespołu, mówię o swoich błędach, które popełniłem na boisku. Po prostu przeciwko takiej drużynie jak Jagiellonia zrobiłem za dużo błędów i biorę to na siebie. Idziemy dalej, trzeba walczyć. Ja się nie boję niczego. Robimy krok dalej, żeby następny mecz skończył się dla nas pozytywnie - dodał.
Teraz przed Miedzią nie lada wyzwanie. W Lubinie legniczanie zagrają derbowe spotkanie. KGHM Zagłębie na starcie wiosny dość nieoczekiwanie ograło w Poznaniu Lecha, za co zebrało bardzo pozytywne recenzje.
- Wszyscy wiemy, że są to derby. Dla naszych kibiców, jak i dla nas jest to bardzo ważny mecz. Po pierwsze trzeba bardzo dobrze przeanalizować spotkanie z Jagiellonią, a później zacząć myśleć o Zagłębiu. Mamy bardzo dobry zespół, tylko że stało się co się stało - podkreślał chorwacki defensor.