To będzie niezwykły rok dla ekip z czwartego poziomu rozgrywkowego w Polsce. Z racji na czekającą nas reorganizację i utworzenie czterech, zamiast ośmiu grup, czeka nas zażarta walka o pozostanie w trzeciej lidze. Utrzymanie wywalczy tylko kilka czołowych drużyn. Ekipy Śląska i Lechii wymieniane są wśród tych, które nie powinny martwić się o to, czy nie spadną szczebel niżej. Wszystko, jak zwykle, zweryfikuje jednak boisko.
Spotkanie, które z racji na panujące upały rozpoczęło się o godzinie 10:00, mogło doskonale ułożyć się dla gości. Już w 3 minucie Lechia stanęła przed szansą na objecie prowadzenia. Marcin Buryło zagrał piłkę na drugą stronę boiska do wychodzącego Damiana Niedojada, którego strzał odbił Jakub Wrąbel. Zrobił to jednak na tyle pechowo, że futbolówka znalazła sięprzed Kamilem Śmiałowskim, który stojąc tuż przed pustą bramką posłał piłkę nad poprzeczką.
Z upływem minut i wraz ze wzrastającą temperaturą powietrza tempo spotkania spadało. To uśpiło gospodarzy. Tak mocno, iż w 37 minucie goście wyprowadzili zabójczą kontrą wykończoną strzałem Niedojada, który wślizgiem wbił futbolówkę do bramki, po dograniu z prawej strony.W doliczonym czasie pierwszej odsłony bliski podwyższenia prowadzenia gości był Maciejewski, ale piłka po jego strzale z dystansu poszybowała obok bramki.
Po przerwie Śląsk ruszył do odrabiania strat, jednak dobrze zorganizowana w defensywie Lechia na niewiele wrocławianom pozwalała, sama wyprowadzając groźne kontry. W 58 minucie drugą bramkę dla zespołu Zbigniewa Soczewskiego mógł zdobyć Maciejewski, którego strzał z prawej strony, nad poprzeczkę przeniósł Jakub Wrąbel. Pięć minut później goście dwukrotnie próbowali zaskoczyć wrocławskiego golkipera strzałami z dystansu. Najpierw Wrąbel wybił piłkę na rzut rożny, a chwilę później bomba z dystansu nie znalazła drogi w światło bramki.
W 67 minucie wyrównać mógł Ciolacu, jednak po dograniu z prawej strony od jednego z partnerów, będąc na piątym metrze, oddał strzał wprost w golkipera gości.Trzy minuty później Paweł Kohut uderzając z siedmiu metrów z lewej strony trafił w bramkarza gości. Chwilę później było już 1:1. Patryk Paszkowski faulował w polu karnym jednego z gospodarzy, za co otrzymał żółtą kartkę. Podyktowany przez arbitra rzut karny na bramkę zamienił Adrian Repski.
W 80 minucie przed bramkarzem gospodarzy znalazł się Śmiałowski, jednak Wrąbel nie pozwolił się przelobować. W 90 minucie zwycięstwo gospodarzom zapewnić mógł znajdujący się w polu karnym Danielik, jednak jego strzał z lewej strony powstrzymał Malec. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i inaugurujące trzecioligowe rozgrywki spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Śląsk II Wrocław – Lechia Dzierżoniów 1:1 (0:1)
Bramki: Repski (72.-k.) - Niedojad (37.)
Żółte kartki: Ochota (17.), Paszkowski (71.)
Widzów: ok. 70
Śląsk: Wrąbel – Repski, Wiech, Cieśla, Miś (86. Wrótny), Kohut, Pałaszewski, Stempin, Mikła (56. Przybylski), Matusik, Ciolacu (73. Danielik); trener Arkadiusz Bator
Lechia: Malec – Paszkowski, Ochota, Leśniarek, Słonecki, Korkuś (80. Tomaszewski), BuryłoMaciejewski (71. Bolisęga), Śmiałowski, Domaradzki, Niedojad (86. Wiącek); trener Zbigniew Soczewski