Zwycięskie bitwy z każdym sąsiednim narodem. Powstania i konspiracje przeciwko tyraniom różnego rodzaju i nie tylko. Utarło się, że Polak jest niepokorny, nie da sobie nic narzucić, zawsze będzie walczyć. A jeśli nawet nie, to będzie ostro kombinował, ale się nie podda. Wszystkie te historie to prawda. Jest tylko jeden problem. Wszystkie te historie to przeszłość.
*
Śmiejemy się z Francuzów, że tchórze. Żartujemy sobie, że mogliby usunąć te dwa pasy, niebieski i czerwony, bo zasłaniają ich flagę…
We Francji od kilku dni trwają gwałtowne protesty, bo rząd postanowił podnieść podatki na benzynę. Przeciętny Francuz może za średnią pensję kupić 2 000 litrów benzyny, a Polak za swoją średnią niecałe 900 litrów. Nawet po tej podwyżce będzie mieć zdecydowanie lepiej od nas, ale jednak protestuje. Tymczasem my? Kiedy rząd Polski podnosił podatek na benzynę, nasz waleczny naród postanowił w ramach protestu… nie tankować przez jeden dzień.
Nie trzeba pochwalać tego protestu ani jego formy (ja dla przykładu nie pochwalam) ale trzeba przyznać, że to oni „mają jaja” a nie my.
*
Śmiejemy się też ze strachliwych Pepików. Dlaczego w Czechach nie było partyzantki? Bo Hitler zakazał, hehe.
Na tysiąc walecznych Polaków przypada 13 sztuk broni palnej. A tymczasem na tysiąc tchórzliwych Pepików 163. A czego to się można nasłuchać, gdy się w Polsce zaproponuje, aby ten dostęp do broni palnej nieco poluzować! Opisy wojny wszystkich ze wszystkimi jak z najlepszych filmów katastroficznych. A strach przed wypadkiem z bronią jest u nas tak wielki, że można by pomyśleć, że pistolet tylko czeka aby postrzelić Polaka w stopę.
My to się wojny z nikim nie boimy, wiadomo! Tylko tej całej broni palnej, to tak jakoś… trochę straszno do ręki brać…
*
Nie piszę o tym, aby szydzić z własnego narodu. Trzeba po prostu spojrzeć na siebie realnie. Musimy przestać okłamywać samych siebie, nawet jeśli jest nam z tym bardzo przyjemnie. Przez takie samozadowolenie tracimy umiejętność realnej oceny naszej sytuacji. Jeśli ciągle będziemy opowiadać sobie bajki o własnej odwadze nie mając jej znowu aż tak wiele, to wpakujemy się kiedyś w poważne kłopoty.