Piątek, 29.03.2024 249

 

Pliki cookies 13:50
Serwis korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Reklama
Baltic Home
Mini Mistrzostwa Europy 2024

Poza boiskiem: Mateusz Piątkowski

Z napastnikiem Miedzi rozmawiamy o obcowaniu z przyrodą – gospodarstwie rolnym, zbieraniu grzybów, wycieczkach rowerowych, ale też m.in. o klimacie cypryjskim.

© Anna Cybulska

Co byś robił w życiu, gdybyś nie został zawodowym piłkarzem?

Tak naprawdę nie wiem. Ale myślę, że zostałbym sportowcem, bo sport zawsze towarzyszył mojemu życiu. Zawsze lubiłem biegać, skakać, wszystko co związane było z ruchem. Nawet swego czasu trenowałem lekką atletykę. Ale rzeczywiście piłka nożna, jako najpopularniejsza dyscyplina sportu, pochłonęła mnie i robię to a nie nic innego.

Przed wywiadem przeczytałem kilka materiałów na twój temat i w wielu przewija się to, że oprócz piłki jesteś też rolnikiem. Mógłbyś powiedzieć coś na ten temat?

Mamy rodzinne gospodarstwo rolne. Dość spora część ziemi stoi na mnie i będąc młodszym czy grając w niższych ligach, chociażby w Gawinie, bardzo dużo czasu poświęcałem pracy na gospodarstwie. Natomiast w tym momencie i w ostatnich paru latach, głównie koncentruję się na grze w piłkę.

Rola związana jest z pewną konsekwencją w działaniu, pewnym uporem, pracą fizyczną. To pomaga w życiu, w karierze piłkarskiej, by zachować bliskość ziemi i w jakimś sensie nie "odlecieć"? Znasz trud innej pracy.

Gospodarstwo nauczyło mnie ciężkiej pracy i jeśli chodzi stricte o podejście do treningu, to jak najbardziej jest pomocne. Natomiast pewne rzeczy w gospodarstwie dzieją się wolniej. Coś się zasieje, to tak szybko nie rośnie, a w piłce czasami wszystko dzieje się bardzo szybko. Dlatego są też różnice.

Widzisz się w przyszłości w gospodarstwie rolnym?

Dlaczego nie? Jestem otwarty na różne rzeczy. Na razie w stu procentach poświęcam się piłce, bo lubię to robić, kocham to robić i dopóki będę miał motywację i zdrowie, to na pewno będę to robił. Natomiast później nie wykluczam.

Jak najchętniej spędzasz wolny czas?

Legnica jest blisko mojego rodzinnego domu i jeśli tylko mam możliwość to tam wracam. Spędzam czas z rodziną, z dzieciakami moich braci i to lubię najbardziej. Natomiast do Legnicy przywiozłem ze sobą rower. Lubię jeździć na rowerze i przyznam szczerze, że nawet dzisiaj Łukasz Sapela proponował mi wycieczkę po okolicach Legnicy, ale w związku z wywiadem i późniejszymi obowiązkami klubowymi, po prostu odmówiłem. Ale pewnie chętnie bym się z nim przejechał. Poza tym, to lubię spędzać czas ze znajomymi w kawiarni.

Trasy rowerowe w okolicach Legnicy mają swój szczególny urok?

Przyznam szczerze, że jeszcze tak wiele tutejszych tras nie poznałem. Więcej mógłbym powiedzieć o Białymstoku, gdzie tak naprawdę kilkadziesiąt kilometrów dziennie to był mój rytuał. Chociażby pojechać sobie 20 kilometrów do Supraśla na obiad przed treningiem, to nie stanowiło dla mnie zupełnie problemu. Ale myślę, że z czasem poznam tutejszą okolicę.

Wspomniałeś o Białymstoku, a Podlasie to też lasy. To prawda, że jesteś zapalonym grzybiarzem?

No tak, Puszczę Knyszyńską obszedłem wzdłuż i wszerz. Lubię zbierać grzyby. Może mniej zjadać, ale przebywanie w lesie sprawia mi radość i satysfakcję. Mogę pewne rzeczy przemyśleć, troszkę się zdystansować i odstresować.

Ogólnie jesteś chyba człowiekiem, który lubi obcować z przyrodą. Bo z jednej strony rola, z drugiej zbieranie grzybów, a do tego wycieczki rowerowe po malowniczych okolicach.

Lubię w ten sposób spędzać czas. Być może, że to właśnie od tych najmłodszych lat zostało we mnie zaszczepione. Na pewno mniej interesują mnie spacery po galerii, aniżeli na wolnej przestrzeni.

To zapytam teraz o klimaty cypryjskie. Spędziłeś tam jakiś czas. Na pewno jest to świetne miejsce na wypoczynek, a jak wygląda to z perspektywy mieszkańca?

Dla mnie oczywiście za gorąco. Lipiec – sierpień to są miesiące, gdy tak naprawdę przebywa się tylko i wyłącznie w klimatyzowanych pomieszczeniach, ewentualnie w samochodzie, gdy trzeba poruszać się z pracy. Wieczorami ze znajomymi wychodzi się na kawę i przesiaduje do późna w nocy. Grecy, bo tak można powiedzieć o Cypryjczykach, mają zupełnie inną mentalność. U nich życie biegnie spokojnie. Nie gonią tak mocno za pieniądzem. Cieszą się, że mogą wyjść ze znajomymi na kawę i liczy się dla nich relaks, a pogoń za rzeczami materialnymi trochę mniej. Natomiast samo życie na Cyprze ma swoje plusy i ma swoje minusy. Mnie tak mała wyspa troszeczkę by przytłaczała i też ze względu na tak ostre upały latem wolę jednak klimat polski.

Zapytam też o kibiców cypryjskich, bo Grecy czy ludzie z tych rejonów Europy słyną z fanatyzmu. Rzeczywiście miłość do piłki jest tam bardziej widoczna niż u nas?

Grecy mają troszkę inny temperament. Są żywiołowi, krzykliwi i w drobnych sytuacjach potrafią bardzo mocno uzewnętrzniać emocje. W przeciwieństwie do nas Polaków. Natomiast jeśli chodzi stricte o fanatyzm czy zachowanie typu bicie się, to absolutnie nie, oni od takich sytuacji stronią. Chociaż pewnie się zdarzają wyjątki.

Gdzie wybierasz się na wakacje, bardziej Polska czy zagranica?

Przyznam szczerze, że jeszcze nie zostaliśmy zapoznani z planem przygotowań. Jest to pewnie związane z tym czy awansujemy do ekstraklasy czy nie awansujemy. Nic szczególnego jeszcze nie zaplanowałem, ale jest troszkę imprez rodzinnych w czerwcu, typu wesela, m.in. brata w końcówce czerwca. Poza tym jeszcze chrzciny i dlatego w tym roku chyba przygotuję sobie krótki wyjazd w Polsce.

Masz jakieś ulubione miejsca? Wolisz góry czy morze?

Ciężko jest mi tak wybrać. Ostatnio troszkę bardziej, ze względu na nagłośnienie słynnych wypraw w góry wysokie, m.in. Mackiewicza, który zginął na Nanga Parbat, troszkę się zafascynowałem górami i przyznam szczerze, że chętnie bym sobie przynajmniej po polskich Tatrach kilka tras przeszedł i być może mi się to uda.

Dużą część swojej kariery spędziłeś można powiedzieć w rodzinnych stronach, bo na Dolnym Śląsku. Jak jest w twoim przypadku, lubisz ruszać się gdzieś dalej czy raczej jesteś domatorem i przyzwyczajasz się do miejsc?

Będąc młodszym na pewno przyzwyczajałem się do miejsc i wolałem być w rodzinnych stronach czy mieć pewne rzeczy ugruntowane. Natomiast teraz, z czasem, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Jestem w takiej sytuacji, że nic mnie nie blokuje. Nie mam rodziny, dzieci, dlatego w każdej chwili, jeśli przyszłaby oferta z końca świata, nawet z Marsa, to byłbym w stanie w ciągu godziny się spakować i wylecieć. Los się tak zdarzył, gdzie w grudniu bym zupełnie nie powiedział, trafiłem do Legnicy, blisko mojego rodzinnego domu. Natomiast byłem już nastawiony na wyjazd nawet w najdalsze zakątki świata. Ale takie jest życie. Jestem otwarty teraz na to mocniej, wcześniej będąc młodszym zawodnikiem miałem jakąś barierę.

Można stwierdzić, że na tobie jako Dolnoślązaku Legnica nie zrobi takiego wrażenia, bo ogólnie cały Dolny Śląsk jest pięknym regionem?

Oczywiście, że tak. Pewne rzeczy zacząłem doceniać dopiero po opuszczeniu tego regionu. Dopiero później. Chociażby jeśli było jakieś wolne w Płocku, wracałem tutaj na święta i chętnie ze znajomymi, kuzynem czy rodziną wybierałem się pospacerować w Góry Sowie. Natomiast tak to jest, że docenia się to troszeczkę później.

Wybiegasz w przyszłość? Masz plany na to co dalej, po skończeniu gry w piłkę?

Nie. Będąc młodszym zawodnikiem, grając w Polkowicach, przyszedł moment, że rzeczywiście rozwijałem się w kategoriach trenera. Mam papiery trenerskie, skończyłem Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, gdzie uzyskałem tytuł magistra. Prowadziłem przez rok drużynę, to były dzieciaki, grupy naborowe. Nawet to mi się bardzo podobało. Wdzięczna, ale ciężka praca. Pamiętam, że był taki moment, gdzie mieliśmy małą sprzeczkę z obecnym pracownikiem Miedzi Legnica, a wtedy moim trenerem Januszem Kudybą. Mówił: ty masz 28 lat, ty jeszcze masz czas na trenerkę. Wtedy tego nie rozumiałem. Na chwilę obecną naprawdę tę sytuację zrozumiałem. Jestem zawodowym piłkarzem i teraz wszystkie działania, które podejmuję na co dzień są ukierunkowane głównie na piłkę nożną. Począwszy od odżywiania po sen. Dlatego nie myślę o niczym innym, bo wiem, że gdybym myślami zaczął odbiegać od piłki nożnej, to zaraz coś zaczęłoby mnie mocniej absorbować i nie mógłbym się poświęcić piłce. Nie, absolutnie o tym nie myślę. Wiem, że kariera piłkarza może jeszcze potrwać kilka lat. Może w przypadku jakiejś, odpukać, kontuzji trwać bardzo krótko. Ale jestem człowiekiem, który bez problemu sobie w życiu poradzi.

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej