- Nigdy po odkryciu studnia nie została przebadana przez archeologów, nie została też oczyszczona. Właściwie nie było wiadomo jaka jest faktyczna głębokość tzw. cembrowiny, czyli kamiennej okładziny ścian tego szybu. – mówi Arkadiusz Muła, do niedawna kierownik działu naukowo-oświatowego Muzeum Regionalnego w Jaworze, a od wczoraj nowy dyrektor placówki.
Badacze zajmujący się kamienną studnią, odkrytą w trakcie ostatniej wymiany nawierzchni jaworskiego rynku nie mieli łatwego zadania. Pracujący na dnie studni archeolog Tomasz Żur podkreślał, że już dawno tak ciężko się nie napracował w trakcie badań. Mimo panujących w ostatnich dniach upałów archeolog pracować musiał w polarze, bowiem na dnie studni panowała temperatura około 15 stopni Celsjusza. Do tego w takim miejscu nie oddycha się łatwo…
Wcześniej zespół odkrywający tajemnice jaworskiej studni wydobyć musiał m.in. półtorej tony kostki brukowej, oraz będące elementami cembrowiny głazy ważące od kilku do stu kilogramów. Rekordowej wielkości wyciągać musiało nawet sześć osób! Do tego betonowa czapa, na którą natrafili badacze. Dopiero po pokonaniu mającego sześć metrów długości zasypiska archeolodzy dotarli do warstwy użytkowej.
- Studnia w rynku jest XIX-wieczna, ale niewykluczone, że w miejscu jeszcze starszej, węższej, o nawet proweniencji średniowiecznej. Te studnie nieprzypadkowo były stawiane na większych miejskich placach. Miały bowiem służyć bardzo częstemu zaopatrzaniu miejscowych kramów, tzw. ław chlebowych, rzeźniczych czy innych rzemieślników miejskich z tzw. cechów. Ta studnia również musiała funkcjonować na potrzeby kramów i dostawców. Wiemy, że właśnie w lokalizacji naszej studni w rynku były takie kramy, o czym mówią źródła. W XIX wieku została ona przebudowana. – dodaje Arkadiusz Muła.
Studnia na płycie Rynku w obecnym kształcie powstała w 1869 roku, jak informuje data, wyryta na jednym z granitowych kamieni cembrowiny. Wówczas zamontowano w niej nowszy system pomp. Przed badaniami głębokość studni sięgała blisko trzech metrów od poziomu nawierzchni Rynku. Po uporządkowaniu kamiennej cembrowiny przez uprawnionych archeologów z Wrocławia i Kłaczyny, którzy na zbadanie wnętrza uzyskali pozwolenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, okazało się, że efekty prac przerosły najśmielsze oczekiwania jaworskich muzealników. Studnia okazała się być głębsza niż przypuszczano, sięgając głębokości ponad ośmiu metrów pod powierzchnią Rynku, a archeolog Tomasz Żur natrafił na relikty pompy i systemu wentylacyjnego sprzed 150 lat.
Co ciekawe, już w XVI wieku funkcjonowała w mieście funkcja kanalarza, o czym mówią źródła archiwalne. - Próbujemy zrekonstruować dawny system wodociągowy i gospodarkę wodną na terenie Jawora, który jest bardzo starym miastem o metryce średniowiecznej, byłą stolicą księstwa. Ziemia w Jaworze kryje sporo różnych tajemnic. Jawor skrywa przeszłość sprzed sześciu, siedmiu stuleci. Natomiast osadnictwo człowieka jest tutaj znacznie starsze. Mamy przykłady wydobytych przez archeologów znalezisk nawet z okresu neolitu, sprzed pięciu tysięcy lat. To są najstarsze przedmioty wykonane przez człowieka, które posiadamy w zbiorach muzeum, a wiemy o ich pochodzeniu np. z ulicy Legnickiej, gdzie jest najwyższy punkt dzisiejszego starego miasta. Tam istniało już takie osadnictwo. – kontynuuje Arkadiusz Muła.
Informacje dotyczące regulacji cieków wodnych w Jaworze są liczne dzięki źródłom pisanym i przekazom historycznym. Ostatnio wiedzę badaczy z Muzeum Regionalnego w Jaworze w tym temacie wzbogaciły interdyscyplinarne badania innej jaworskiej studni, mieszczącej się w krypcie kościoła bernardynów (obecnie siedzibie Muzeum Regionalnego w Jaworze), prowadzone przy współpracy muzeum z laboratorium datowań bezwzględnych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i Instytutem Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, dzięki dotacji finansowej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stan zabytków czyni tę studnię wyjątkową w skali całego Śląska, a nawet kraju. Ponadto okazało się, że studnia jest dużo starsza niż sądzono. Podziemny Jawor kryje więc jeszcze wiele tajemnic.