Temat średnio mnie interesuje, bo kibicowanie jakoś nigdy mnie nie pociągało. Już prędzej sam pójdę popływać czy w coś zagrać, niż miałbym oglądać jak inni ludzie uprawiają sport.
Kolejnego newsa nie zapamiętałem, ale chwilę potem pojawił się materiał o podniesieniu cen za przejazdy MPK. Spółka planuje podnieść cenę biletów o 40 groszy.
Redakcja prawdopodobnie całkowicie przez przypadek umieściła te dwie informacje tak blisko siebie. Ot, po prostu - akurat tego dnia nagrali materiał o planowanej podwyżce, no to puścili. Ja zaś od razu pomyślałem, że obie sprawy mogą się łączyć.
Organizowanie dużej imprezy to przecież wydatki. A każdy wydatek trzeba jakoś pokryć. Trzeba, pisząc po ludzku, skądś wziąć na to pieniądze. Wrocław jest miastem zadłużonym (i beztrosko zaciągającym nowe pożyczki) więc szczególnie potrzebuje uzupełnić brak w kasie. Jednym ze sposobów jest zwiększenie wpływów, czyli po prostu ściągnięcie pieniędzy od mieszkańców. Na przykład przez bilety.
Jakiś czas temu pisałem, że nie chcę, aby Wrocław przyjmował na siebie rolę organizatora The World Games oraz innych podobnych imprez. Uzasadniałem to głównie kosztami, jakie trzeba będzie ponieść przypominając, że miasto znajdzie jakiś sposób, aby wyciągnąć na to kasę od mieszkańców. Najwyraźniej właśnie znalazło.
Pozwolę sobie od razu uprzedzić zarzut, że przecież dochód z biletów nie zostanie przekazany na konto obsługi igrzysk. Oczywiście, że nie. Takiego bezpośredniego związku to z pewnością nie będzie. Za bardzo by to było widoczne. Mieszkańcy zbyt łatwo mogliby się zorientować, że muszą za lansowanie się władz miejskich na patronów sportu zapłacić.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne jest zasilane subwencją z wrocławskiego budżetu. I w tym budżecie, po stronie wydatków, pojawiła się kolejna pozycja: The World Games. Na skutek tego może zabraknąć środków na inne cele, takie jak na przykład wsparcie MPK. Ponieważ subwencja będzie teraz niższa, to trzeba podnieść ceny biletów. Owszem, dochód z biletów nie pójdzie na igrzyska. Ale pójdzie na MKP, któremu obniży się wsparcie z budżetu. A obniży się dlatego, że po zorganizowaniu imprezy sportowej pieniędzy będzie miastu brakować.
Trochę mi żal, bo dyscypliny nieolimpijskie są ciekawe, ale muszę protestować przeciwko finansowaniu igrzysk ze względu na uczciwość. Bo nie wszyscy muszą chcieć, aby za ich pieniądze organizowano imprezy sportowe. Szczególnie, gdy miasto jest konkretnie zadłużone.
Bogu dziękuję za ten przypadek, że oba newsy pojawiły się tak blisko siebie. Mam nadzieję, że dzięki temu jakaś część widzów skojarzy obie sprawy.