- Na pewno to cieszy. Ale to nie tylko moja zasługa. Cały zespół zapracował dzisiaj na to zwycięstwo i widać było, że jesteśmy zespołem lepszym i bardziej zdeterminowanym, żeby to spotkanie wygrać. Cieszy to, że strzeliliśmy tyle bramek, pokazaliśmy charakter i dodatkowo nie straciliśmy żadnej bramki - podkreśla Kamil Biliński.
Zwycięstwo WKS-u mogło być nawet bardziej okazałe, a przynajmniej wynik mógł zostać otwarty nieco wcześniej. W 12 minucie po główce Bilińskiego piłka zdaniem wielu obserwatorów, przekroczyła linię bramkową.
- Dochodzą do nas słuchy, że ta piłka centymetrem nie przeszła całym obwodem. Ale najważniejsze, że potem i tak przełożyło się to na zdobycze bramkowe i spokojnie dowieźliśmy to spotkanie do końca - zauważa napastnik. - Uważam, że już do przerwy powinniśmy w jakimś stopniu załatwić sprawę tego spotkania. Szkoda, że nie uspokoiliśmy tego, ale pierwsze dziesięć minut drugiej połowy, strzelone przez nas trzy bramki uspokoiły mecz. Dodatkowo potem dołożyliśmy jeszcze dwa gole i zdominowaliśmy to spotkanie - dodaje.
Okazała wygrana z pewnością podbuduje wrocławian przed kolejnymi wyjazdowymi derbami z Zagłębiem, których stawka znów będzie ogromna.
- Wiemy, że teraz każde zwycięstwo, każdy punkt jest ważny dla nas i każdego innego zespołu, który broni się przed spadkiem. Dzisiaj cieszą trzy punkty i jedziemy do Lubina z myślą, żeby tam wygrać, bo chcemy sobie uspokoić sytuację w tabeli - zapowiada Biliński.
Przed spotkaniem z Ruchem w szatni Śląska musiała nastąpić wielka mobilizacja do walki o pozostanie zielono-biało-czerwonych w piłkarskiej elicie. Tak ambitnie grających graczy WKS-u nie widzieliśmy już dawno.
- Były pewne sytuacje, które musiały zadziałać, żeby to wyglądało dzisiaj tak jak wyglądało. Wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy to pomogło, ale to dopiero pierwszy krok do tego, by utrzymać się w ekstraklasie - mówi wychowanek wrocławskiego klubu. - Robię to co potrafię najlepiej. Będę walczył do upadłego, czy pozostanę we Wrocławiu czy nie. Dla mnie Śląsk jest czymś ważnym i zrobię wszystko, żeby Śląsk utrzymać w ekstraklasie, a co się potem wydarzy to zobaczymy - kończy.