Czwartek, 16.01.2025

 

Reklama

Miejsce na końcu świata

Dobków, 23 km od Jawora, niewiele ponad 400 mieszkańców, raptem dwa zabytki: Kościół i Cmentarz, stał się turystycznym przystankiem dla gości nie tylko z najodleglejszych zakątków Polski ale i Świata.

© Villa Greta

Od kilkunastu lat, prawie co tydzień, odwiedzam położony 23 km od Jawora Dobków. Spotykam tam m.in. wielu mieszkańców Ziemi Jaworskiej, którzy równie jak ja upodobali sobie to miejsce. Spotykam też gości z zagranicy i jest okazja podszlifować praktyczną znajomość języka angielskiego. Villa Greta, w zasadzie to już kompleks turystyczny, na przestrzeni moich wizyt przeszła niesamowitą metamorfozę. Autorem tej metamorfozy jest małżeństwo: Ewelina i Krzysztof Rozpędowscy. Chcąc takiej metamorfozy w Jaworze trzeba uczyć się od najlepszych w tej branży. Poprosiłem Krzysztofa Rozpędowskiego o krótką rozmowę, do której lektury serdecznie wszystkich zapraszam.

Tomasz Kleniuk (T.K.): Panie Krzysztofie, jak to się robi? Dobków, mała wieś położona pomiędzy Jaworem a Świerzawą, niewiele ponad 400 mieszkańców, raptem dwa zabytki we wsi: Kościół i cmentarz. U Was ciągle są goście, można powiedzieć tłumy. Jak?

Krzysztof Rozpędowski (K.R.): To chyba zadziałała wiara w potencjał regionu, wioski i samej Villi Grety. Dostrzeżenie wartości ciszy, ciemności w nocy, czarnego bzu, pokrzyw i innych charpęci. Oczywiście plus pomysły i wiele lat pracy.

T.K.: Jak to się zaczęło? Jakie były kamienie milowe tego przedsięwzięcia?

K.R.: W 2003 roku wprowadziliśmy się do mojego domu rodzinnego w Dobkowie. Wcześniej mieszkaliśmy w Krakowie. Decyzję podjęliśmy po tym jak umarła babcia Greta i dom został pusty. Przy okazji udało mi się znaleźć pracę w firmie Osadkowski-Cebulski. Pewnego razu przyjechali goście z Niemiec i poprosili o możliwość przenocowania. Zgodziliśmy się użyczyć jednego z pokoi po czym podjęliśmy decyzję o przygotowaniu 4 pokoi z myślą o gościach. Z pewnością pomogła rozwijająca się sieć internetowa i możliwość pokazania „miejsca na końcu świata” dla szerokiej publiczności relatywnie niskim kosztem (w Krakowie zrobiłem kilka kursów programowania w HTML) a turystyka wiejska dopiero się w Polsce rozwijała. Wiadomo było już wtedy, że jej rozwój będzie zmierzał w podobnym kierunku jak w innych miejscach w Europie. Przydało się doświadczenie kilkuletniego podróżowania po świecie z plecakami. Od samego początku zaczęliśmy współpracę z innymi osobami z Dobkowa i z okolicy. Byli to pszczelarze, ceramicy, zielarze i lokalni przewodnicy. Zaczęliśmy tworzyć sieć, która już wkrótce zaczęła być nazywana w telewizji “networkingiem”. W pierwszych latach sami remontowaliśmy, sprzątaliśmy pokoje, gotowaliśmy dla gości. Po kilku pierwszych, udanych sezonach uznaliśmy, że warto postawić wszystko na jedną kartę. Wyremontowaliśmy budynek główny oraz drugi budynek w podwórzu czyli Dom Arnolda. W 2013 uruchomiliśmy restaurację otwartą dla gości z zewnątrz. W 2023 oddaliśmy do użytku Dom w Sadzie w standardzie premium, a w 2024 r. 4 luksusowe apartamenty i salę 150 m2 w Starej Wozowni. 

T.K.: Jaką bazą dysponujecie na obecną chwilę? 

K.R.: Obecnie mamy 17 „jednostek mieszkalnych”. Są to dwójki, pokoje rodzinne, apartamenty i Dom w Sadzie. Możemy pomieścić do 65 osób. Oprócz tego dysponujemy 4 salami dla gości biznesowych i na przyjęcia. Sale mieszczą od 15 do prawie 100 gości. W ciągu dnia, przy pełnej restauracji i pensjonacie szacujemy, że w jednym czasie możemy gościć u nas 150 osób, a latem gdy działa ogród przy restauracji dużo więcej

T.K.: Proszę wybaczyć kolejne pytanie ale to moje „zboczenie zawodowe” (śmiech). Jaką posiadacie obecnie łącznie powierzchnię użytkową?

K.R.: Teraz płacimy podatek od działalności gospodarczej pod dachem za 1120 m2.

T.K.: Skąd przyjeżdżają do Was goście?

K.R.: Generalnie pracujemy na kilku grupach gości: rodziny z dziećmi to goście z większych miast; Warszawa, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, Szczecin itd. Biznes to firmy głównie z Dolnego Śląska, ale zdarzają się również z województw ościennych czy z Niemiec. Goście weselni są z całej Polski, a coraz częściej z zagranicy... Ok 15 % to goście z zagranicy. Przed pandemią było to ok. 30 %. Niemcy, Amerykanie, Holendrzy, coraz częściej Czesi i goście z Ukrainy. Restauracja to jeszcze inny przekrój odbiorców, ale również goście z miast, po Wrocław i Zagłębie Miedziowe oraz turyści odpoczywający na Dolnym Śląsku 

T.K.: Jak udało się Panu ściągnąć gości z najodleglejszych zakątków nie tylko Polski?

K.R.: Najważniejszym narzędziem marketingowym jest strona internetowa www.villagreta.pl . To rozbudowane narzędzie z jednym z najlepszych przewodników turystycznych po Dolnym Śląsku. Stronę www prowadzę w 4 językach: PL, DE, EN i RU.

T.K.: Kto jest autorem przewodnika? 

K.R.: Koncepcja jest moja, ale wykonanie to sztab ludzi. Są osoby od silnika, od fotografii, od treści, 3 tłumaczy. Jak w każdej branży, bez wydatków na marketing nie ma przychodów.

T.K.: Macie blisko 20 tys followersów na fanpagu FB. Dbacie bardzo o tą formę utrzymywania kontaktu z klientami.

K.R.: Tak. Media społecznościowe są istotne w bieżącym kontakcie z gośćmi.

T.K.: Zabieramy się za rewitalizację Zamku Piastowskiego w Jaworze. Widzi Pan potencjał? 

K.R.: Napewno Zamek Piastowski w Jaworze ma ogromny potencjał. Biznesowo chyba mam za mało doświadczenia by odpowiedzieć na pytanie :-). Zamek to wbrew pozorom zupełnie inna część rynku turystycznego, często inny typ gości, inny rodzaj wypoczynku, inny klient restauracji, szerszy zakres usług. Możliwość przeznaczenia części powierzchni na działania związane z działalnością kulturalną, a co za tym idzie możliwość pozyskiwania wsparcia finansowego z różnych źródeł . Generalnie kibicuję aktywizacji przestrzeni Zamku Piastowskiego w Jaworze Wizytówkę Zamku mam na stronie od lat, ale przydałoby się wykorzystanie potencjału obiektu w pełni. . Fajnie byłoby mieć stabilną, tak mocną atrakcję turystyczną tak blisko nas. 

T.K.: Gdyby taką atrakcją turystyczną się stał to miałoby to przełożenie na przyciągnięcie do Was jeszcze większej liczby gości?

K.R.: Zamek Piastowski w Jaworze byłby mocnym punktem mapy turystycznej w skali całego Dolnego Śląska. Skorzystaliby wszyscy. Nie tylko branża turystyczna. Nie wiem, czy zdaje Pan sobie sprawę, że turystyka to branża, która generuje jeden z wyższych efektów mnożnikowych w gospodarce. Każda złotówka wydana w obiektach związanych z turystyką generuje kilka złotych dodatkowego obrotu w regionie. Według Polskiej Izby Turystycznej, w 2018 roku efekt mnożnikowy wyniósł 5,3 co oznacza, że każda złotówka wytworzona w branży turystycznej przyczyniła się do generowania dodatkowych 4,3 PLN wartości dodanej w regionie.

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@dolnyslask24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. dolnyslask24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Więcej