- Legitymacją w mojej dotychczasowej pracy jest akademia Lecha Poznań. To projekt wysokostandardowy, wysokoefektywny. Moja rola to uprofesjonalizowanie wszystkich dotychczasowych działań. Jest ich bardzo dużo, ale Akademia Piłkarska Miedzi Legnica to nie jest piłkarski Kopciuszek. Podobnie jak klub. To jest w tej chwili uznana marka - zauważa Marek Śledź, nowy dyrektor Akademii Piłkarskiej Miedzi Legnica.
Nowy szef akademii zielono-niebiesko-czerwonych docenia pracę, jaką w ostatnich latach dokonano w dolnośląskim pierwszoligowcu.
- Dzisiaj dotykakając tego projektu mam świadomość jak wiele dokonań zostało tutaj zrealizowanych. Niektóre z pewnością wyprzedzają funkcjonowanie innych ośrodków szkolących młodzież, jak posiadanie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, która w sposób kapitalny może integrować i korelować ze sobą poziom edukacji ogólnej z wymaganiami szkoleniowej, co pozwala na kompletność realizacja procesu szkoleniowego. To jest milowy krok, możliwość umieszczenia piłkarza w bursie, która pozostaje pod pełną opieką pedagogiczno-wychowawczo-szkoleniową. Na pewno też wartość stricte merytoryczna, szkoleniowa, czyli zunifikowanie i uprofesjonalizowanie wartości programu szkolenia wraz ze sprecyzowaniem modelu gry, modelu szkolenia i wielu innych elementów - podkreśla Marek Śledź.
Spod skrzydeł obecnego dyrektora AP Miedzi w "Kolejorzu" wyszło wielu znakomitych graczy, także reprezentantów Polski, którzy dziś stanowią o sile zespołu mistrza ekstraklasy. Ostatnie pół roku Marek Śledź spędził jednak w Radomiu, gdzie pełnił funkcję dyrektora sportowego klubu i budował akademię Radomiaka.
- Z Lechem Poznań moja przygoda zakończyła się w czerwcu 2015 roku. Po drodze miałem jeszcze przyjemność pełnić funkcję dyrektora sportowego w drugoligowym Radomiaku Radom. Tak naprawdę sfinalizowałem swoją pracę w Radomiaku z dniem 31 stycznia. Bardzo krótko i efektywnie trwały negocjacje z klubem z Legnicy. Szybko uzyskaliśmy konsensus. Podstawą tego konsensusu były też fundamenty, takie jak miejsce, w którym dzisiaj Miedź Legnica się znajduje i praca, która został do tej pory wykonana. To są chyba główne elementy, które sprawiły, że dziś spróbuję całą swoją wiedzę i umiejętności skupić na zbudowaniu bardzo wysokojakościowego projektu w Legnicy. Powiem szczerze, projekty o niskiej jakości nie specjalnie już mnie interesują. Chciałbym budować projekty, które w swojej skali nie tylko będą liczyły się w Polsce, ale będą wraz z upływem czasu konkurowały na rynku europejskim - zapowiada dyrektor Śledź.
Przed akademią postawione zostały nowe cele, które zrealizowane zostaną tylko dzięki ciężkiej, systematycznej i konsekwentnej pracy. W Legnicy liczą, że za kilka lat wychowankowie będą stanowić podstawę pierwszego zespołu. By tak się stało potrzeba jednak także cierpliwości.
- Postawiliśmy sobie wspólnie z zarządem klubu cele krótkoterminowe i długoterminowe. Wspomnę tylko, że budowanie takiego projektu albo modernizowanie projektu akademii to nie jest rok-dwa, to nie jest trzy czy cztery lata. To są dekady. Te kluby wysoko kwalifikowane w Europie swoje akademie i marki budowały przez dekady. Proszę o tym pamiętać - mówi Marek Śledź. - Dzisiaj po tych czterech latach nie warto szukać tych wychowanków w pierwszym zespole, ale proszę spojrzeć, że praktycznie drugi zespół, który jest liczącym się zespołem na poziomie trzecioligowym jest budowany niemalże z samych wychowanków. To jest pierwszy dobry krok do tego, by za chwilę spośród tych zawodników niektórzy zaczęli ocierać się o wysokokwalifikowaną piłkę seniorską - dodaje.
Choć wychowankowie akademii znakomicie radzą sobie na poziomie trzeciej ligi dolnośląsko-lubuskiej, to wszyscy w Legnicy czekają aż młodzi piłkarze wychowani nad Kaczawą zaczną odgrywać kluczowe role także w pierwszym zespole.
- Im wyższy poziom współzawodnictwa, tym trudniej wprowadzić młodego zawodnika do takiej drużyny, która ma też bardzo wysokie cele sportowe, wynikowe. Kompletność przygotowania piłkarza, by starł się z wymaganiami pierwszoligowymi jest konieczna, niezbędna i wymaga czasu. Absolutnie nie jestem czarodziejem. Jestem merytorykiem, praktykiem i na pewno nic tu się nie wydarzy w sposób zaczarowany. Nic nie dziej się za dotknięciem różdżki, tylko dzieje się na podstawie systematycznej pracy u podstaw. Konsekwentnie i radykalnie realizowanej - zaznacza nowy dyrektor Akademii Piłkarskiej Miedzi, który na początku przyjrzy się dotychczasowemu stylowi pracy.
- Pierwszy etap mojego funkcjonowania będzie oparty o taki wewnętrzny „audyt” zarówno organizacyjny, jak i szkoleniowy. Na pewno nie podejmę żadnych decyzji, które byłyby radykalnymi personalnie. Choćby dlatego, że byłoby to niesprawiedliwe, bo większości z tych trenerów po prostu nie znam. Silę się tutaj na dość dużą uczciwość, więc pewnie pierwszy etap nie będzie oparty o radykalne decyzje z mojej strony, ale nie ukrywam, że w rozmowach i negocjacjach jednym z elementów, o który prosiłem, to pełna decyzyjność personalna - mówi nowy szef legnickiej "szkółki".
Dyrektor nie ukrywa jednak, że gdy fachowcy okażą się niezbędni, to klub będzie chciał takich do siebie sprowadzić. Także, by pomóc w rozwoju szkoleniowym dotychczasowym pracownikom klubu.
- W momencie, kiedy będą potrzebni specjaliści, którzy przyspieszą wiele działań, to będziemy się silili o ściągnięcie specjalistów, którzy podniosą poziom, a przy nich wychowa się pewna grupa trenerów, którzy będą w bardziej wymagających standardach w stanie funkcjonować - kończy Marek Śledź.