Wygrywając w ostatniej kolejce z Radomiakiem Radom (2:0) Śląsk zapewnił sobie co najmniej wicemistrzostwo Polski. Wrocławianie mają jednak cały czas szansę na wygranie ligi. Warunek jest jeden: muszą w ostatniej kolejce zdobyć więcej punktów niż prowadząca w tabeli Jagiellonia Białystok.
„Będziemy się koncentrować przede wszystkim na naszej drużynie. W naszej sytuacji nic się nie zmienia: mamy wygrać. W Białymstoku sytuacja się zmieniła, bo oni muszą wygrać. Jesteśmy podbudowani ostatnimi trzema wygranymi, gdzie pokazaliśmy dobrą grę, luz i swobodę. Żadna presja nie będzie na nas ciążyć. Chcemy wyjść na boisko i się dobrze zaprezentować. Cieszmy się, że ostatnia kolejka zadecyduje o mistrzostwie i że jesteśmy w to zamieszani. Jesteśmy ambitni i chcemy wygrać, a co nam to da, zobaczymy” – powiedział trener Jacek Magiera.
Szkoleniowiec wrocławian został na przedmeczowej konferencji zapytany również m.in. o przyjaźń jaka łączy trenera Warty Dawida Szulczka z opiekunem Jagiellonii Adrianem Siemieńcem i czy może to mieć wpływ na sobotnie spotkanie w Białymstoku.
„Nie sądzę. Jestem na stopie przyjacielskiej z Janem Urbanem i zawsze chcę z nim wygrać, a nie mogę. Ostatnio prowadziliśmy z Górnikiem we Wrocławiu do ostatniej minuty, ale straciliśmy gola w ostatniej akcji i to dalej we mnie siedzi, że nie mogę ograć Janka. Warta ma o co walczyć w Białymstoku, bo przecież może spaść z ekstraklasy. To nie jest tak łatwo szybko wrócić, co pokazuje przykład Wisły Kraków. Nie sądzę więc, że ktokolwiek będzie się z kimkolwiek układał” – skomentował.
Z drugiej strony Magiera nie liczy też, że Raków, który już nie ma szans na zajęcie miejsca dającego prawo gry w europejskich pucharach, ułatwi zadanie jego drużynie. Według szkoleniowca Śląska ma o tym świadczyć choćby ogłoszenie, że trenerem Rakowa w kolejnym sezonie będzie Marek Papszun.
„To było celowe zagranie, ogłoszenie nazwiska nowego trenera przed ostatnią kolejką. To ma pobudzić zespół. Każde miejsce wyżej w tabeli, to są dodatkowe pieniądze dla klubu, a to możliwość zatrudnienia kolejnych zawodników. Nie wierzę, aby Raków nam się podłożył, czy ułatwił zadanie. Zwłaszcza, że Raków to ustępujący mistrz i na pewno będzie chciał dobrze się pokazać na koniec sezonu” - dodał.
Magiera zdradził, że dla niego i jego sztabu, mecz w Częstochowie pod wieloma względami jest spotkaniem jak każde inne.
„Nic nie zmieniliśmy w przygotowaniach. Jak zawsze przed meczem wyjazdowym jedziemy na krótkie zgrupowane, jak zawsze rozpracowywaliśmy rywala i przygotowujemy się do tego meczu, jak do wszystkich wcześniejszych” – krótko wyjaśnił.
Śląsk w Częstochowie będzie mógł zagrać w niemal optymalnym zestawieniu, bo za kartki nikt nie pauzuje a kontuzjowany jest jedynie Aleksander Paluszek. Zabraknie również Patryka Klimali, ale jego brakowało już w kilku wcześniejszych spotkaniach.
„Niezależnie od tego, czy zdobędziemy mistrzostwo, czy nie, ten sezon jest dużym sukcesem Śląska. Widzę jak ten klub, drużyna się rozwinęły. Jak wzrosła frekwencja i jaka jest moda na Śląsk. Trudno tego nie doceniać i się z tego nie cieszyć. A co będzie w sobotę, zobaczymy” – podsumował Magiera.
Początek meczu Raków – Śląsk w sobotę o godz. 17.30.(PAP)
marw/ co/