Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin w czwartek wieczorem na antenie Polsat News podkreślił, że węgla w Polsce nie zabraknie. "Mogę zagwarantować, że węgla wystarczy. Zakontraktowaliśmy go tyle, że całe zapotrzebowanie kraju, w którym powstała pewna wyrwa po nałożeniu embarga na węgiel rosyjski, zostanie zapewnione" - powiedział.
Minister przypomniał, że w lutym resorty aktywów państwowych oraz klimatu i środowiska oszacowały, że z powodu wojny i embarga w Polsce zabraknie ok. 3 mln ton węgla, który docierał do tej pory z Rosji. Był on kupowany przede wszystkim przez prywatnych importerów, a także przez niektóre samorządowe ciepłownie. Sasin zapewnił, że żadne spółki kontrolowane przez rząd węgla z Rosji nie kupowały.
Wicepremier przyznał, że obecnie największym problemem jest cena węgla, a ten, który jest importowany do kraju, jest o wiele droższy od rosyjskiego. "On dzisiaj średnio kosztuje ok. 2600 zł za tonę - to bardzo dużo" - podkreślił Sasin.
Szef MAP przypomniał, że rząd oprócz wprowadzenia dodatku węglowego w wysokości 3000 zł zaproponuje kolejne działania, których celem jest obniżenie ceny węgla dla odbiorców końcowych. "Kolejny 1000 złotych będzie dopłacany do każdej tony węgla, który to węgiel będzie dystrybuowany przez samorządy według zasad opisanych w specjalnej ustawie" - zapowiedział.
Dodał, że projekt ustawy w tej sprawie ma być przyjęty przez rząd w piątek, a w przyszłym tygodniu trafi do Sejmu.
"To oznacza ostatecznie po tych wszystkich dopłatach, że Polacy kupią węgiel po cenie, która nie odbiega znacząco od cen sprzed wojny, czyli to będzie cena ok. 1000 zł po odliczeniu dodatku węglowego. (...) Każdy realnie zapłaci 1000 zł za tonę węgla. To jest bardzo dobra cena" - podkreślił wicepremier.
Jacek Sasin zapewnił ponadto, że sprowadzany do Polski przez Węglokoks oraz PGE Paliwa węgiel jest bardzo dobrej jakości i podlega kontroli zarówno przed, jak i po załadunku. (PAP)
Michał Boroń